... czyli co to jest za skład?
Fitomed kojarzy mi się bardziej z
marką apteczną niż drogeryjną, a swoją największą popularność
zyskał dzięki cieszącym się uznaniem kremom, które
kierowane są do bardzo ściśle określonych typów cery.
Podczas zakupów one również przykuły moją uwagę,
ale ponieważ nie cierpię akurat ostatnio na braki w zapasach,
postanowiłam wybrać z oferty, coś co będzie mi bardziej potrzebne
na już. Dzisiaj coś dla poszukujących produktu do mycia twarzy z
użyciem wody, czyli żel, który ma się sprawdzić według
producenta, nawet u cery suchej i wrażliwej. Po zimie, moja skóra
przechodzi ciężki i dziwny czas. Bardzo przetłuszcza się na
nosie i brodzie. Miejscami jest zaróżowiona, podrażniona,
prawdopodobnie po sezonie grzewczym. Oczywiście, by ją unormować,
potrzeba czegoś więcej niż żelu do mycia twarzy, bardziej
kompleksowej pielęgnacji, ale kosmetyk do oczyszczania powinien
wspomagać proces powrotu do równowagi, w końcu używamy go
codziennie. Czy jestem zadowolona ze swojego wyboru? Sprawdzimy też,
jak zwykle zresztą, skład.
Ponad miesiąc temu, postanowiłam
odstawić na jakiś czas moje aktualne produkty do mycia twarzy z
wodą; mydełko i żel z Clinique, bo byłam zbyt ciekawa działania
tego kosmetyku, żeby poczekać, aż je wykończę. Jeśli jesteście
zainteresowani recenzją Clinique, to jest ona na blogu LINK TU.
Wracając do Fitomed - zabrałam go do łazienki i wtedy pierwszy raz
zapoznałam się z jego składem. Muszę przyznać, że liczyłam na
coś delikatniejszego, tymczasem obecność SLS, mocno mnie ukłuła
w oczy. Zresztą sami dokładnie zobaczcie jak to wygląda.
Skład:
Aqua, Saponaria Officinalis Root Extract (ekstrakt z korzenia
mydlnicy lekarskiej, wytwarza łagodną, swoistą dla mydlnicy
lekarskiej pianę), Althaea Officinalis Root Extract (ekstrakt z
korzenia prawoślazu, łagodzi podrażnienia, regeneruje, zmiękcza,
działa przeciwzapalnie, przyśpiesza gojenie ran, nawilża), Avena
Sativa Officinalis Extract (ekstrakt z ziarna owsa, antyoksydant ,
spowalnia procesy starzenia się skóry, wykazuje również
działanie przeciwzapalne oraz łagodzi podrażnienia), Tilia Cordata
Extract (ekstrakt z kwiatu lipy drobnolistnej, zmiękcza, wygładza,
ściąga, zamyka pory, łagodzi podrażnienia), Melilotus Officinalis
Extract (ekstrakt z nostrzyka żółtego, oprócz funkcji
zapachowej, właściwości umożliwiające zmniejszające krzepliwość
krwi, wzmacnia naczynia żylne i limfatyczne, usprawnia gojenie ran,
posiada właściwości uspokajające), Sodium Laureth Sulfate (silnie
oczyszczająca substancja myjąca), Cocamidopropyl Betaine
(substancja myjąca, pianotwórcza, stabilizująca), Coco
Glucoside (delikatna substancja myjąca, łagodna dla skóry i
błon śluzowych, emulgator), Glycerin (gliceryna, nawilża), Peg-7
Glyceryl Cocoate (środek pianotwórczy, substancja stosowana
jako renatłuszczająca. Proces mycia powoduje usunięcie m.in.
substancji tłuszczowych, dlatego stosuje się substancje
renatłuszczające, które odbudowują barierę lipidową),
Cytric Acid (kwas cytrynowy, regulator pH, naturalny konserwant),
Parfum, (zapach) Dmdm Hydantoin (chemiczny konserwant, pochodna
formaldehydu), Methylisothiazolinone (tzw. MIBK, chemiczny
konserwant), Methylchloroisothiazolinone (kolejny silny konserwant).
Ciekawostka: Dawniej, gdy nie znano
mydła, do mycia używano m.in. odwarów z korzeni mydlnicy. Są
skuteczne, pienią się obficie i swoimi własnościami przewyższają
mydła, gdyż nie niszczą skóry i nie powodują alergii u
ludzi uczulonych na mydło. Używana była szczególnie do
prania jedwabi i innych delikatnych tkanin, np. koronek itp.
Analiza składu: Na początku dużo
ekstraktów, o przyjaznych skórze wrażliwej, właściwościach. Koniec końców, muszę jednak powiedzieć,
że jestem zawiedziona. Pierwsza część składu, tak mniej więcej
do połowy – to wręcz cudo. Za to, to co się dzieje w drugiej, to jakby zupełnie inna bajka. Wśród środków
myjących SLS a potem bardzo silne konserwanty, które nawet w
małym stężeniu podejrzewane są o silne właściwości drażniące,
a co najciężej mi zaakceptować, że wśród nich znalazła
się też pochodna formaldehydu.
Opakowanie: jest jak najbardziej w
porządku. Stabilna, przezroczysta butelka, to praktyczne
rozwiązanie, bo widzimy ile żelu już zużyliśmy, a zatem jaka
jest jego wydajność. Zamykana góra, z otworem o bardzo
wąskim otworze, co wpływa z kolei na bardzo wygodne dozowanie, bo
nie potrzeba wiele tego produktu, by dobrze, dokładnie umyć twarz.
Konsystencja: typowy żel do twarzy,
pół - gęsty, nie przelewa się przez palce. Kolor to taka
herbata z miodem. Pomarańczowo – żółtawy, ale to sami
widzicie na zdjęciach.
Użytkowanie, aplikacja: to akurat sama
przyjemność. Powiedziałabym, że nawet czysta przyjemność, ale o
tym w podpunkcie „efekty”. Pieni się bardzo, ale to bardzo
dobrze, piany przy tym całe mnóstwo. Zapach kojarzy mi się
z dzieciństwem, bo tak pachniały kremy do twarzy mojej babci, we
wczesnych latach 90tych. Babcia była kosmetyczną entuzjastką zanim
to jeszcze było modne (może mam to po niej...) i miała całe
mnóstwo słoiczków i buteleczek, w których
buszowałam podczas większości wizyt jako dziecko. Żel ma też
świetną przyczepność, gładką formułę, nie powoduje u mnie
większego dyskomfortu, ale bywa, że skóra jest po nim lekko
ściągnięta, natomiast ja tak czy inaczej zawsze nakładałam potem
albo maseczkę nawilżającą albo krem i wszystko się stabilizowało
pod tym kątem.
Efekty: Czysta skóra. Ten żel
domywa wręcz idealnie. Cięższe podkłady , bardziej oporne tusze,
kremowe cienie, brokaty i cokolwiek użyłyście w makijażu, to
wszystko też domyje Wam bez problemu. Dla mnie myje zbyt
“ostentacyjnie”, żeby dedykować go do skóry wrażliwej i
suchej. Moja mieszana skóra odczuwała ściągnięcie, które
dało się przeżyć, ale nie wyobrażam sobie używać go mając
skórę suchą. Jeśli chodzi o świadomą pielęgnację, a nie
jedynie zadowolenie z efektów, to jest to produkt w stylu, kup
przez przypadek, sprawdź skład i:
użyj jako żel pod prysznic/ mydło do
rąk/ na własną odpowiedzialność użyj jako silnie oczyszczający
szampon do włosów/ myj nim pędzle do makijażu*.
*niepotrzebne skreślić
Czy kupię ponownie? Nie. Mniejsza
nawet o SLS, ale są w nim inne rzeczy, z którymi się nie
mogę pogodzić.
Co o nim myślicie? Dałybyście się przekonać takim składem, czy też nie osądzacie go najlepiej? Koniecznie napiszcie jakie produkty do mycia twarzy z wodą używacie i co możecie mi polecić, bo jak widać potrzebuję nowego.
Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam. Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
KONKURS
A nie czytalas skladu w sklepie ,nim kupilas,tak tylko pytam..☺
OdpowiedzUsuńRobiłam zakupy w aptece internetowej i sprawdziłam składy ich płynu oczarowego oraz toniku, które bardzo mi się spodobały, które zresztą też kupiłam. Potem dorzuciłam jeszcze ten żel i miałam wtedy jakieś zaćmienie i chyba sądząc, że składy produktów tej samej marki nie mogą być aż tak różne w swojej "dobroci", w końcu nie sprawdziłam. Za gapowe się płaci, ale mam nadzieję, że z tej cytryny będzie dla kogoś lemoniada i uniknie mojego błędu :)
Usuń