06:46

VIANEK REWITALIZUJĄCY - TONIK I PŁYN MICELARNY - PODWÓJNA RECENZJA DWÓCH PRODUKTÓW

VIANEK REWITALIZUJĄCY - TONIK I PŁYN MICELARNY - PODWÓJNA RECENZJA DWÓCH PRODUKTÓW

...czyli jak sprawdziły się u nas viankowe kosmetyki do twarzy z czerwonej serii.

Ofertę tej marki zapewne świetnie już znacie (a jeśli nie, to jest właśnie ku temu doskonała sposobność). Kusi ona naturalnymi składami, rozsądnymi cenami i łatwą dostępnością. Zapraszamy dzisiaj na wyjątkową recenzję, bo podwójnie podwójną - nie dość, że będzie to post, gdzie przeczytacie opinie o dwóch poniższych produktach, to jeszcze będziecie mogły dowiedzieć się, jak sprawdziły się one zarówno u Gosi, jak i Poli. 



REWITALIZUJĄCY PŁYN MICELARNY

z ekstraktem z miłorzębu japońskiego i owoców tarniny



Cena: ok. 20 zł 

TUTAJ możecie go kupić za 14,45 zł

Pojemność: 200 ml

Skład: Aqua (woda), Glycerin (humektant), Coco-glucoside (delikatny detergent), Ginkgo Biloba Leaf Extract (ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego), Prunus Speciosa Fruit Extract (ekstrakt z owoców wiśni), Oeonthera Biennis (Evening Primrose) Seed Oil (olej z pestek wiesiołka), Panthenol (humektant, łagodzi podrażnienia), Tocopheryl Acetate (antyoksydant, konserwant), Cocamidopropyl Betaine (delikatny detergent), Lactic Acid (humektant), Phytic Acid (regulator pH, chelator, antyoksydant), Benzyl Alcohol (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant), Parfum (zapach).

Woda, dwa delikatne detergenty, olej z wiesiołka, dwa ekstrakty i moc nawilżaczy. Bardzo fajny skład, jak na produkt do demakijażu. 




My nie uznajemy czegoś takiego jak podział płynów micelarnych do skóry dojrzałej, czy do skóry młodej. Jeśli tego typu produkt działa i sprawdza się u nas, to nie ma znaczenia, jakiemu przedziałowi wiekowemu kosmetyk dedykowany jest, według producenta. To już chyba trochę nadużycie, żeby płyny micelarne były sugerowane dla grup wiekowych... Nie uważacie? My, autorki bloga, mając lat dwadzieścia siedem, jeśli znajdujemy płyn micelarny, który nas zachwyca, bez żadnych "ale" polecamy je swoim mamom.

Pola: Lubiłam ten płyn micelarny, ale wcześniej znalazłam już swój tzw. "holly grail" i ten go nie zdetronizował. Niemniej, ma u mnie zaszczytne trzecie miejsce na podium! Zatem, to też nie tak, że mam mu wiele do zarzucenia. Bardzo skutecznie i szybko rozpuszczał makijaż całej twarzy, nie powodując przy tym uczucia dyskomfortu; nie szczypał mnie w oczy, nie ściągał skóry. Nie mogę wytknąć mu żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych. Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że posiada delikatne właściwości nawilżające, natomiast to taki miły dodatek, zawsze dobrze widziany, choć ja też od płynu micelarnego takich funkcji nie wymagam. Wymagam, by nie wysuszał, ale realne nawilżenie skóry zostawiam oczywiście innym produktom. Jest to dla mnie kosmetyk więcej niż poprawny, ale dwa oczka niżej niż mój absolutny hit, który kupuję masowo i nieustannie, "denkując" buteleczkę za buteleczką. Na pewno przeczytacie o nim w jednym z naszych kolejnych postów. 

Gosia: Rzadko zgadzam się z Polą tak bardzo, jak w przypadku opinii na temat tego właśnie produktu. Płyn doskonale domywa każdy makijaż, nie szczypie w oczy, nie podrażnia, nie uczula, nie przesusza i nie ściąga skóry. Ciężko ocenić mi jego ewentualne właściwości nawilżające, ponieważ zawsze zmywam z twarzy płyny micelarne. Czego chcieć więcej? Preparat doskonale spełnia swoją rolę, minusów brak. Co prawda, również mam inny absolutny numer jeden, to jestem pewna, że sięgnę po niego jeszcze nie raz, choć obecnie kończę już trzecią butelkę produktu. Mogę go polecić każdemu z czystym sumieniem.





REWITALIZUJĄCY TONIK DO TWARZY 

z ekstraktem z koniczyny czerwonej



Cena: ok. 20 zł
Pojemność: 150 ml

Skład: Aqua (woda), Glycerin (humektant), Trifolium Pratense (Red Clover) Extract (ekstrakt z koniczyny czerwonej), Panthenol (humektant, łagodzi podrażnienia), Propanediol (nośnik subtancji aktywnych, humektant), Cocamidopropyl Betaine (delikatny detergent), Coco-glucoside (delikatny detergent), Sodium Hyaluronate (humektant), Squalane (emolient), Lactic Acid (humektant, zmiękcza naskórek), Phytic Acid (regulator pH, chelator, antyoksydant), Benzyl Alcohol (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant), Parfum (zapach).

Co tu mamy? Woda, substancje nawilżające, dwie delikatne substancje myjące (Kurde, po co prawie każdy producent ładuje je do toniku? To nie płyn micelarny! Detergenty powinniśmy zmywać z twarzy, a tonik na niej zostaje), dwa kwasy, które w takim stężeniu działają nawilżająco, mój ukochany skwalan oraz konserwanty.

Nie mam nic do zarzucenia (poza tymi substancjami powierzchniowo czynnymi, ale ze świecą szukać toniku bez nich), masa nawilżaczy, ma prawo działać i cudownie nawilżać skórę!



Pola: Właśnie wylewam na wacik ostatnie porcje tego produktu i już wiem, że będzie mi go brakowało, podczas mojej wieczornej pielęgnacji twarzy. Obecnie stosuję dwa toniki marki Vianek - nawilżający, który stoi na mojej toaletce i przygotowuje moją skórę twarzy na krem na dzień oraz, oczywiście ten. Dlaczego tak, że nawilżający dostał szansę wykazania się rano, a ten na noc? Nawilżający ma dyfuzor typu spray, więc po pierwsze z czystej wygody. Rano chcę szybciej przejść przez proces pielęgnacji. Kolejny powód jest taki, że wszystkie kosmetyki, które stosuje rano, są nawilżające lub kojące, natomiast przed snem stawiam na regeneracje, odżywienie i produkty dostosowane do mojego typu cery - cery naczynkowej. Przechodząc do konkretów, czyli działania, to jest to kosmetyk dający bardzo przyjemne uczucie natychmiastowego odświeżenia i ukojenia. Dodatkowo, bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoim zauważalnym działaniem nawilżającym. Jest bardziej bogaty niż inne toniki, które zazwyczaj mam okazję stosować. Przede wszystkim w działaniu, bo nadal jest to forma "wodnista" i płynna, natomiast w kontakcie ze skórą odnosi się inne wrażenie, że jego formuła jest bardziej skondensowana, niż takie typowe toniki typu "jak woda". Stąd polecam go właśnie do stosowania na noc. Jest też jednym z najbardziej wydajnych kosmetyków tego typu. Bardzo przypadł mi do gustu jego specyficzny zapach, którego niestety nie umiem Wam opisać. Czy oszalałam na jego punkcie? Prawie, ale daje mu mocne 5/6. Do sprawienia, że miałabym ochotę używać już nieustannie i już tylko i wyłącznie jego, brakuje mi "tego czegoś", czegoś co sprawiło, że okrzyknęłabym go wyjątkowym. Nie wykluczam jednak, że wrócę do niego, bo to naprawdę, według mnie, dobry produkt. 

Gosia: W przeciwieństwie do Poli, stosowałam ten produkt inaczej, ponieważ bez użycia wacika. Nauczyłam się tego, podczas stosowania hibiskusowego toniku Sylveco, który miał żelową konsystencję i najlepiej się sprawdzał właśnie wklepywany w twarz. Od tamtej pory, wszystkie toniki, które nie mają atomizera, stosuję w ten sposób - nalewam odrobinę w zagłębienie dłoni i wklepuję w twarz. Pozwala to oszczędzać produkt (nie zostaje on w waciku) oraz chronić środowisko (zmniejszamy zużycie wacików oraz wytwarzamy mniej odpadów). Tonik stosowałam zarówno rano i wieczorem, naprzemiennie z innymi produktami (tak, w tej chwili mam w użyciu 4 toniki...z czego nie jestem dumna).

Produkt faktycznie ma troszkę inną konsystencję niż większość produktów, jest taki jakby odrobinę olejowy? Myślę, że zawdzięcza to zawartości skwalanu w składzie. Szczerze mówiąc, nie zauważyłam znacznego działania nawilżającego produktu, ale szczerze mówiąc też tego nie oczekuję. Tonik służy mi do regulacji pH, wymagam aby nie podrażniał, fajnie jeśli wykazuje przy tym działanie kojące - Vianek mi tego dostarczył, więc jestem zadowolona.  Wracając do właściwości nawilżających, kilkukrotnie stosowałam go w azjatyckiej metodzie 7 skin, która polega na mniej więcej siedmiokrotnym wklepywaniu toniku w twarz. Metoda ta, ma zapewnić skórze nawodnienie, lekko ją rozpulchnić i jeszcze lepiej przygotować na serum i krem. W przypadku takiego stosowania, po nałożeniu ok. 7 warstw toniku, widziałam 'efekt wow'! Supermiękka, niesamowicie nawilżona i rozświetlona cera! Polecam spróbować.




Jeśli stosowałyście któryś z tych kosmetyków, koniecznie napiszcie w komentarzach, jakie jest Wasze zdanie na jego temat?

Czy według Was jest to firma pełna dobrych niespodzianek, czy przereklamowana seria "średniaków"? Podzielcie się swoją opinią.

P. & G.

10 komentarzy:

23:11

JAK SPAKOWAĆ SIĘ NA WAKACJE? KOSMETYCZKA WYJAZDOWA W LATO: TYLKO RZECZY, KTÓRE BĘDĄ PRZYDATNE (BEZ ZBĘDNEGO BAGAŻU!)

JAK SPAKOWAĆ SIĘ NA WAKACJE? KOSMETYCZKA WYJAZDOWA W LATO: TYLKO RZECZY, KTÓRE BĘDĄ PRZYDATNE (BEZ ZBĘDNEGO BAGAŻU!)

...czyli co wziąć ze sobą na wyjazd wiosną i latem i jak nie brać za dużo.


Jakiś czas temu, sama będąc w trakcie wyjazdu, zapytałam Was na Instagramie, czy warto, by pojawił się tutaj tego typu post. 100% zgodności na "TAK" i dużo osób, które kliknęły w ankiecie, dało mi jasno do zrozumienia, że się przyda. Zatem przychodzę dzisiaj do Was z konkretami. Krok po kroku, podzielę się z Wami radami i listą rzeczy, które przydadzą się Wam przed i podczas dłuższego odpoczynku poza domem. Przychodzę również z moim uniwersalnym niezbędnikiem, który może uratować Wasz wyjazd w mniejszej i większej niedyspozycji. Dodatkowo ma być oczywiście lekko, mało, tylko to, co faktycznie się przyda, bez zbędnego balastu. To co? 3..2..1.. Zaczynamy pakowanie!

8 komentarzy:

13:30

DENKO #2 - BUBLE I "ŚREDNIAKI" - PIELĘGNACJA WŁOSÓW - 10 KOSMETYKÓW DO WŁOSÓW, KTÓRE SIĘ U MNIE NIE SPRAWDZIŁY

DENKO #2 - BUBLE I "ŚREDNIAKI" - PIELĘGNACJA WŁOSÓW - 10 KOSMETYKÓW DO WŁOSÓW, KTÓRE SIĘ U MNIE NIE SPRAWDZIŁY

...czyli cały post o produktach do pielęgnacji włosów, których nie kupie ponownie.


Zapraszam Was dzisiaj na post, w którym pokażę Wam wszystkie kosmetyki, które do tej pory używałam do pielęgnacji swoich włosów, a które się u mnie nie sprawdziły. Tak, dzisiaj po raz pierwszy na blogu post poświęcony samym tzw. bublom i "średniakom". Mam nadzieję, że będziecie zadowolone, bo post powstawał w bólach (nie mam serca pisać aż tylu negatywnych słów w jednym poście). Dowiecie się z niego, dlaczego uważam, że produkty te zawiodły i czy wyrządziły jakieś szkody moim włosom lub skórze głowy. Jest to również swoiste podsumowanie najgorszych, moim zdaniem, kosmetyków jakich używałam w 2017 i pierwszej połowie roku 2018. Jest tego sporo (w końcu to aż 1,5 roku intensywnego dbania o włosy), ale chyba dzięki temu, że zaczęłam dbać o siebie bardzie świadomie, nie aż tyle, ile mogłabym mieć. Żeby nie było, że nie ostrzegałam. Szampony, wcierki, maski, odżywki... Chcecie je poznać? To do postu!


4 komentarze:

09:54

NATURA ESTONICA BIO - TRZY MASECZKI: Oil Control Iceland Moss (Mech Islandzki), Liftingująca Ginseng & Acai, Nawilżająca Sophora Japonica (Recenzje i Analiza Składu)

NATURA ESTONICA BIO - TRZY MASECZKI: Oil Control Iceland Moss (Mech Islandzki), Liftingująca Ginseng & Acai, Nawilżająca Sophora Japonica (Recenzje i Analiza Składu)

...czyli trzej muszkieterowie dla skóry twarzy, o naturalnych składach i różnych działaniach.


Oczyszczenie, odżywienie i nawilżenie - to podstawowe potrzeby skóry, które należy zaspokajać na co dzień, kosmetykami do pielęgnacji, typu produkt oczyszczający, tonik, serum, krem itd. oraz (najlepiej) dwa razy w tygodniu, poprzez twarzing, dając jej mocniejszy i bardziej skondensowany zastrzyk różnorakich dóbr. W tym celu wspaniale sprawdzają się oczywiście różnej maści maseczki. Maseczki to jeden z najlepszy wynalazków cywilizacji. Poza konkretnymi działaniami, które mają spełniać, dodatkowo odprężają i wzmacniają skórę, opóźniają jej proces starzenia się, a także przynoszą natychmiastowe efekty, gdy ma ona "gorszy" czas. Natura Estonica Bio proponuje nam właśnie taki tercet - trzy oddzielne maski, które mają zapewnić działanie dla podstawowych potrzeb każdej skóry, każda z nich odznacza się naturalnym składem i pięknym zapachem. Ale czy powiedziałabym, że jeden za wszystkich, wszyscy za jednego? Czy może zupełnie trzy różne historie i poziomy satysfakcji z użytkowania? To drugie, niestety, ale jest wśród nich absolutny ulubieniec, który kupię ponownie!



1 komentarz:
Copyright © 2014 Blond Hair Affair , Blogger