Jeśli szukacie pomysłu na maskę,
którą zrobicie samodzielnie w kilka minut, a do tego
uzyskacie efekt, który będzie nieco inny, od tych jakie dają
gotowe kosmetyki z drogerii, to jest to zdecydowanie seria dla Was.
Kuchnia to idealne miejsce, na znalezienie tanich składników
do takich mieszanek, przedstawiam Wam przepis na maskę, która
oprócz kuszącej obietnicy na przyszłość o pobudzeniu
włosów do szybszego porostu, daje też natychmiastowy efekt
odżywienia, wygładzenia i blasku.
Na początek powiem, ze będzie tanio,
łatwo i szybko. Poniżej znajdziecie takie informacje jak:
- składniki
- dokładny przepis (pierwszy dla
włosów nisko- i średnio- porowatych oraz drugi dla
wysokoporowatych)
- recenzje maski
- efekty na moich włosach
... czyli wszystko, co musicie wiedzieć
zanim zdecydujecie się, czy to coś dla Was.
Uwaga wysokopory! Przygotujcie sobie
jeszcze maskę proteinową. Nasze (bo to też mój typ) włosy
będą dużo szczęśliwsze, jeśli dorzucicie na koniec do mieszanki
dawkę dwóch łyżek odbudowujących protein, efekt
sprawdziłam na sobie. Średniopory – opcjonalnie, a nisko, tylko
to co w podstawowym przepisie. Zaczynamy.
Jak już zauważyliście zapewne,
zrobienie tej maski, to nie szczyt intelektualnego wysiłku Naszych
szarych komórek. Wszystko do jednej miski, mieszamy, dwie
minuty i gotowe, ale jestem, żeby Wam ułatwiać, więc poniżej
wersja dla wzrokowców, no i można też zobaczyć jak wyglądała u mnie konsystencja na kolejnych etapach. Wszystkich, których nudzi
maseczkowa opowieść obrazkowa, zapraszam do przewinięcia, aż do
podpunktu “Użyte kosmetyki”.
1. Jajko rozmieszać na jednolitą masę
2. Dodać 4 łyżki śmietany
3. Dodać łyżkę cytryny i łyżkę oleju/oliwy.
3a. Średnio- (jeśli Wam służą) i wysoko- porowate - dodać 2 łyżki ulubionej maski proteinowej
Użyte kosmetyki: do zmycia mieszanki z włosów użyłam
szamponu Vianek Odżywczy (RECENZJA - LINK TU), a następnie użyłam
maski emolientowej. Zależało mi, żeby był to produkt łatwo
dostępny, tani, ale jednocześnie warty kupienia, tak by nie dodawać
Wam kosztu, jeśli będziecie chcieli odwzorować, to co użyłam
1:1. Ziaja Maska oliwkowa. Trzymałam ją na włosach, oczywiście po
uprzednim umyciu ich szamponem, przez 30 sekund. Oczywiście może być to jakakolwiek Wasza ulubiona maska emolientowa, to jedynie moja podpowiedź, gdybyście nie mieli akurat pomysłu.
Recenzja maski DIY, moje uwagi i efekt końcowy:
Maska jest
naprawdę godna uwagi. Jej główny, zauważalny od pierwszego
użycia efekt, który myślę, że bardzo Wam się spodoba to
błysk i blask, jaki nadaje włosom. Nadaje to lepszej prezencji
ogólnej fryzurze oraz pięknie odświeża kolor, nadając mu
większej głębi. Włosy były też dużo bardziej mięsiste w
dotyku, a moje są bardzo cienkie, więc to jak najbardziej pożądane
przeze mnie zjawisko – jeśli przez Was też, kolejny powód,
by ją spróbować. Maska nie wpłynęła na objętość, ale
na to też znam przepis i oczywiście podzielę się tą wiedzą w
kolejnych postach. Nie zrobiła też efektu naleśnika –
przyklapniętych, obciążonych włosów, więc pod tym
względem zachowuje się neutralnie. Bez względu jaki kolor włosów
macie, jaka jest ich grubość, czy objętość, myślę, że ta
mieszanka ma duży potencjał na stanie się jedną z ulubionych
maseczek DIY. Włosy farbowane - sprawdźcie ją przede wszystkim,
kiedy czujecie, że Wasz kolor stał się płaski i coraz bardziej
odbiega od ideału. Na moim blondzie wydobył ładne świetliste
refleksy. Kolejny duża niespodzianka, do której podchodziłam
sceptycznie – odżywienie, faktycznie miało miejsce. Nie ma szału,
żeby piać z zachwytu, ale nie jest też tak, jakby nic się nie
stało. Dużego nawilżenia nie zauważyłam, więc włosy suche –
potrzymajcie maskę emolientową nieco dłużej. Ja dla niezaburzenia
testu, nie chciałam po prostu przeciągać jej pobytu na moich.
Podsumowując: warta sprawdzenia. Jest tania, szybka do zrobienia, a
jest szansa, że efekt Wam się spodoba, więc nic nie ryzykujecie. W
najgorszym wypadku, nie zrobicie jej ponownie, niemniej polecam.
Oraz efekt po przepisie dla średnio i wysoko porów - Z MASKĄ PROTEINOWĄ
Co myślicie o maskach DIY? Czytałyście, czy może już jakąś próbowałyście? Dajcie znać, bardzo się nimi ostatnio interesuje, dlatego chętnie poczytam. No i co myślicie o tej? Dajcie też koniecznie znać, jeśli przetestujecie.
Co myślicie o maskach DIY? Czytałyście, czy może już jakąś próbowałyście? Dajcie znać, bardzo się nimi ostatnio interesuje, dlatego chętnie poczytam. No i co myślicie o tej? Dajcie też koniecznie znać, jeśli przetestujecie.
P.
Inne posty, które mogą Cię zainteresować:
..........
..........
..........
..........
..........
..........
..........
Efekt bardzo ładny ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo to tania i szybka sprawa, a co ważniejsze efekty satysfakcjonujące. Trudno szukać tego rodzaju efektu blasku w drogeryjnych produktach. Tego typu maski o prostym składzie, nigdy nie zaszkodzi wypróbować, bo może okazać się odkryciem. W najgorszym wypadku drugi raz się już jej nie zrobi, a my nie pozostajemy wtedy ze słoikiem maski, za którą musiałyśmy zapłacić.
UsuńSzybko zerkam do lodówki, czy mam wszystkie potrzebne składniki. Mam! Jutro robię maskę. Dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńUdało się znaleźć chwilę na nią? Czekam z niecierpliwością na informację jak efekty :)
UsuńUwielbiam kosmetyki z prostym składem i bez chemii, dzięki za pomysł. Przetestuję
OdpowiedzUsuńTo bardzo cieszę się, że Ci podpasowałam z tematem :) Ja również. Jak będziesz już po testach, daj znać tutaj co i jak, ciekawa jestem, a myślę, ze i inne dziewczyny też chętnie się dowiedzą.
UsuńDzięki! Fajnych pomysłów na włosowe kosmetyki nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo i mam nadzieję, że się spodoba, bo ja osobiście jestem zachwycona. Moje wybredne włosy wcale nie zawsze mają po drodze z tak naturalnymi maskami DIY, a ta przebiła system :) i nawet bez wspomagania proteinami z maski gotowej, efekt był lepszy niż się spodziewałam, więc...trzymam kciuki u Ciebie:)
Usuńszkoda że nie dałaś efektu po masce proteinowej:)
OdpowiedzUsuńAle postaram się dać, bo w ten weekend planuję ją znów powtórzyć :) W niedziele wieczorem powinno już być.
UsuńOhoho! To juz wiem co wypróbuje na moich puszystych wysokoporowatych włosach. 😀
OdpowiedzUsuńNapisałam o niej, bo moje włosy, które nie zawsze lubią maski DIY, z tą się bardzo polubiły. Koniecznie daj znać, czy udało się zrobić i jakie były efekty u Ciebie, bo ja zawsze jestem mega ciekawa, no i nowe wnioski na pewno przydadzą się innym dziewczynom :)
Usuń"Bawiłam" się kiedyś w domowe maski, teraz czasu brak, ale dobrze wspominam te eksperymenty :))
OdpowiedzUsuńSama przyjemność, prawda? Jeszcze jak działa, daje dobre efekty, to już w ogóle sukces, bo i włosy mają się świetnie i satysfakcja na całego :) Ta to 2 min. dodawania i mieszania, nie spływa z włosów, więc można chodzić swobodnie po mieszkaniu, może się skusisz? Polecam, w każdym razie :)
UsuńMaski ze śmietaną jeszcze nie robiłam ;)
OdpowiedzUsuńOprócz dostarczenia dawki protein, świetnie zagęszcza, więc maska nie spływa z włosów. Tylko nałożyć czepek/torbę foliową, czapkę i można spokojnie zająć się czymś w domu.
UsuńDawno już nie robiłam takich cudów do włosów, chyba najwyższy czas do tego wrócić. Zazwyczaj robiłam maskę z samego białka, a na koniec spłukiwałam włosy wodą z cytryną. Na pewno skorzystam z tego przepisu. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo eksperymentów robię z przepisami DIY a ten aż chce się powtarzać później. Jest naprawdę godny uwagi.
Usuńsam chyba w życiu nie wpadłbym na taki pomysł
OdpowiedzUsuńSuper! Efekt jest naprawdę niezły! Zrobię ją w tym tygodniu i dam znać, czy i mi pomogła!
OdpowiedzUsuńKoniecznie <3 Będę naprawdę bardzo ciekawa
Usuńświetny wpis, dziękuje
OdpowiedzUsuń