... czyli kiedy czarne mydło nie jest klasycznym czarnym mydłem.
Nawet jeśli dopiero zaczęłyście zgłębiać temat naturalnej i świadomej pielęgnacji, zapewne nie raz natknęłyście się na markę Natura Siberica. Z czego słynie? Głównie z serii rokitnikowej, co nas absolutnie nie dziwi. Jednak Natura Siberica to nie tylko słynny scrub czy szampon. Składy są zwykle bez zarzutu, a w jej ofercie znaleźć można egzemplarze wybitne, choć oczywiście nie wszystkie produkty tej firmy takie są, bo marek idealnych nie ma. Działanie tego kosmetyku zaskoczyło nas pozytywnie już od pierwszego użycia, a potem było już tylko lepiej i lepiej. Kiedy tak tonęłyśmy w zachwytach, doznałyśmy ogromnego zdumienia, bo niestety jest "ale" i to takie, którego spodziewałyśmy się najmniej.... Zapraszamy na recenzję.
Produkt zapakowany jest dodatkowo w kartonik, który oprócz właściwego produktu, zawiera jeszcze mini instrukcję obsługi oraz zapakowaną w folię gąbeczkę (swoją drogą bardzo przydatną w użytkowaniu mydła).
Takie "gąbeczki do facialu" można kupić z łatwością w każdej drogerii, a nawet supermarkecie. Znajdziecie je za ok. 3-4 zł. na dziale z artykułami kosmetycznymi. Osobiście, same posiadamy podobne w naszych łazienkach już od dawna, ponieważ pomagają one m.in. w zmywaniu opornych produktów z twarzy. Twarda kiedy jest sucha, miękka i elastyczna po zmoczeniu. Ta jest naprawdę wyjątkowo miękka i delikatna. Warto wyparzyć je od czasu do czasu, dla zabicia zarazków. Poza tym, nie ma większych wymagań w użytkowaniu.
Jak wygląda ten kosmetyk? Z początku, tłoczenie jest specyficzne. Jednogłośnie okrzyknęłyśmy to strukturą przypominającą wyglądem mózg. Oczywiście, już po pierwszym użytkowaniu, staje się ona jednolicie gładka. Konsystencja należy do zbitych i twardych, ale w kontakcie z wodą, mięknie, pieni się i "mydli" bardzo dobrze.
Pojemność jest korzystna, a produkt baaardzo wydajny, więc płacimy za coś, co postoi w naszej łazience przez dłuższy czas, nawet przy częstym i regularnym użytku.
Zapach jest równie specyficzny co początkowy wygląd tego produktu i ciężko go jednoznacznie określić. Zarazem organiczny, ale i słodki.
Cena: ok 40 zł
Skład: Aqua (Water) (woda), Hydrogenated Starch Hydrolysate (hydrolizat skrobii kukurydzianej - humektant, kondycjoner), Sodium Cocoyl Isethionate (łagodna substancja myjąca), Stearic Acid (emulgator), Carbon Black (CZARNY BARWNIK, NIE WĘGIEL AKTYWNY), Parfum (Fragrance) (zapach), Hippophae rhamnoides fruit oil (olej z owoców rokitnika - z kontrolowanych upraw ekologicznych), Pinus Sibirica Seed Oil Polyglyceryl-6 Esters (pochodna oleju z sosny syberyjskiej, działa przeciwbakteryjnie), Hippophae Rhamnoides amidopropyl Betaine (substancja myjąca, na bazie oleju rokitnikowego), Pinus Sibirica Needle Extract (ekstrakt z igieł sosny - z dzikich zbiorów), Pineamidopropyl Betaine (substancja myjąca, emulgator, pochodna oleju z sosny syberyjskiej), Picea Obovata Needle Extract (ekstrakt z igieł świerku syberyjskiego - z dzikich zbiorów),
Abies Sibirica Needle Extract (ekstrakt z igieł jodły syberyjskiej - z dzikich zbiorów), Schizandra Chinensis Fruit Extract (ekstrakt z owoców cytryńca chińskiego), Linum Usitatissimum Seed Oil (olej lniany z kontrolowanych upraw ekologicznych), Rubus Idaeus Seed Oil (olej z nasion malin - z kontrolowanych upraw ekologicznych), Rubus Chamaemorus Fruit Extract (ekstrakt z owoców maliny moroszki - z kontrolowanych upraw ekologicznych), Betula Alba Juice (sok z brzozy brodawkowatej - z upraw kontrolowanych ekologicznych), Vaccinium Myrtillus (Bilberry) Seed Oil (olej z nasion borówki czarnej - z kontrolowanych upraw ekologicznych), Benzyl Alcohol (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant),
Potassium Sorbate (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Limonene (zapach), Hexyl Cinnamal (zapach), Butylphenyl Methylpropional (zapach), Linalool (zapach)
O składzie: Szereg wyśmienitych ekstraktów i olei z kontrolowanych upraw ekologicznych lub z dzikich zbiorów z głębi syberyjskiej Tajgi... Brzmi pięknie, prawda?
Dlaczego tylko producent pisze na opakowaniu, ze kosmetyk bazuje na węglu aktywnym, jeśli w składzie go brak? Można było nazwać produkt po prostu mydłem do głębokiego oczyszczania na bazie syberyjskich ziół, po co kłamać o zawartości węgla aktywnego jeśli w produkcie umieszczamy jedynie Carbon Black, który nie ma żadnych właściowości pielęgnacyjnych, nie jest również składnikiem naturalnym... Bardzo nam przykro Naturo Siberico, czujemy się oszukane... Pomijam już fakt, że wszystkie wartościowe wyciągi i oleje, figurują w INCI po zapachu, więc ich ilości są zapewne znikome :(
Użytkowanie i efekty - nasza opinia
Pola: Kosmetyk zaskoczył mnie pozytywnie swoim działaniem już od pierwszego użycia. Nie mam większych zastrzeżeń ani do słoika, w którym się znajduje, ani do dodatku w postaci gąbeczki. Łatwo się go nakłada, a jeszcze łatwiej spłukuje. Jest wydajny. Zapach jest ciekawy, przyjemny dla mojego nosa. Na plus, co najważniejsze mogę zaliczyć jego działanie, bo tak jak wspomniałam, już jednokrotne użycie przyniosło u mnie pozytywny, widoczny efekt. Skóra od razu stała się gładsza, a po każdym kolejnym sięgnięciu po produkt, byłam coraz bardziej zadowolona. Produkt delikatnie matuje, odtłuszcza, ale moim zdaniem świetnie sprawdzi się nawet przy cerze suchej, ponieważ nie powoduje uczucia ściągnięcia (oczywiście, po oczyszczeniu, zawsze należy sięgnąć po produkt nawilżający). Łagodzi stan wyprysków i zaczerwienień, wygasza rumień. Moja naczynkowa skóra jest jego ogromną fanką. Bez problemów powinien polubić się również z każdą cerą zapchaną i tłustą. Dogłębnie oczyszcza, czuć, że skóra po nim oddycha jeszcze lepiej. Kosmetyk ten, jeśli chodzi o efekty, to cała lista zalet i pod względem działania, nie mam mu nic do zarzucenia.
Gosia: Pierwsze co przychodzi mi do głowy, gdy myślę o tym produkcie, to po prostu "WOW". Jest to ostatnio mój ulubiony produkt do oczyszczania twarzy. Skóra jest po jego zastosowaniu naprawdę czysta i gładka, pory stają się niewidoczne, a wydzielanie sebum ograniczone. Efekt jest widoczny gołym okiem. Produkt bardzo łatwo wydobyć ze słoika, gąbeczka idealnie spełnia swoje zadanie. Mydło przepięknie pachnie (mi osobiście kojarzy się mocno z marcepanem!) i jest bardzo wydajne. Na jednorazowe użycie wystarczy niewielka ilość. Łatwo jest zmyć preparat ze skóry i przy okazji nie zabrudzić całej umywalki na czarno :D Polecam!
Poniżej moje zdjęcie podczas jednego z 'twarzingów'. Przepraszam za jego kiepską jakość, niestety mój telefon robi zdjęcia jak kalkulator, poza tym jest skradzione z instastory :)
Kwestia czarnego węgla w składzie, czy raczej powinnyśmy napisać - jego braku, absolutnie nas rozczarowała. Choć kosmetyk działa świetnie, to ten temat wywołał niesmak i ogromne niedowierzanie. Ciężko znaleźć usprawiedliwienie dla takiego posunięcia tej marki (nawet, a może właśnie zwłaszcza dla takiej, którą darzymy uznaniem i zaufaniem, bo gdyby to była jakaś komercyjna sieczka, nie byłybyśmy zaskoczone).
Skusicie się na ten kosmetyk? To coś dla Was?
P. & G.