10:39

MIYA COSMETICS: mySUPERskin LEKKI OLEJEK DO DEMAKIJAŻU I OCZYSZCZANIA DO TWARZY, OCZU I UST - podwójna recenzja

... czyli kiedy używanie olejku do twarzy od Miya nie mija się z celem.


Olejek do twarzy to według nas taki rodzaj produktu, którego nie wiemy, jak bardzo potrzebujemy w życiu, dopóki nie zaczniemy go używać. Dwuetapowe oczyszczanie (najpierw produkt olejowy, potem na przykład żel lub pianka itp.) to metoda, która daje pewność, że skóra twarzy jest idealnie czysta. Łatwiej dzięki temu utrzymywać ją w dobrej kondycji, leczyć niedoskonałości. Czy warto wziąć pod uwagę, do stosowania (m.in. w tej metodzie), olejek od rodzimej marki Miya? Ponownie bierzemy pod lupę tę zyskującą coraz większą popularność firmę i zapraszamy na podwójną recenzję. 



Czy produkty olejowe zapychają?


Gosia już dawno sięgnęła po produkty olejowe do twarzy, Pola dłuższy czas miała opory przed zakupem serów i innych kosmetyków do twarzy, których przeważającą częścią składu są oleje. Powód tego uprzedzenia? Skóra skłonna do zapychania. Kto lubi leczyć miliony podskórnych grudek? Jest to problematyczne i wygląda co najmniej nieestetycznie. Jednak dawno się już przełamała i na szczęśćcie, do tej pory, ani razu nie pożałowała tej decyzji. Trzeba sprawdzać czy oleje użyte w kosmetyku nie są komedogenne, a więc przyglądać się składom i czytać opinie. Wtedy unikniemy problemów. Jest różnica między zapchaniem, a wypryskami na tle początków używania. Kosmetyki olejowe mogą na początku powodować wysyp na twarzy, jest to głównie spowodowane tym, że jest to oczyszczanie delikatne, a nasza skóra jest często przyzwyczajona do "bomb" sls-owych i sles-owych (czyli bardzo silnych detergentów), które myją zbyt mocno, zbyt intensywnie naruszając naszą barierę hydrolipidową. Oczywiście, olej w praktyce niczym nie ustępuje skutecznością takim środkom. Myje i demakijażuje twarz równie wspaniale, a w kosmetykach naturalnych nie napotkamy żadnych "brzydkich" składników, które niektórzy producenci z uwielbieniem wsadzają w swoje produkty.



Oczyszczanie 2-etapowe - co to jest? Na czym polega?


Olejki do demakijażu to naturalny, delikatny sposób na rozpuszczenie i usunięcie makijażu oraz zanieczyszczeń z twarzy. Są tłuste, więc mogą budzić przez to mieszane uczucia, ale sprytne "twarzomaniaczki" szybko znalazły na to rozwiązanie - oczyszczanie dwuetapowe. Najpierw sięgamy po produkt olejowy, taki jak na przykład recenzowany tutaj od Miya, spłukujemy twarz wodą, a następnie używamy w standardowy sposób inny produkt myjący do twarzy. Może być nim żel, pianka, emulsja... Cokolwiek obecnie lubicie. Pozbędzie się tłustości olejku, a dodatkowo jeszcze skuteczniej ją domyje. Oczywiście kosmetyk ten powinien być delikatny, oparty na delikatnych środkach oczyszczających. Nasza skóra twarzy nie potrzebuje być myta jak maszyna przemysłowa. Oczywiście jeśli tłustość, która pozostaje na twarzy jest dla Was korzystna, nie musicie myć jej ponownie, stosując dodatkowy, drugi krok.




Słodki, cukierkowy zapach. Bardzo przyjemny. Nie jest mdły, nie nudzi się. Umila używanie.

Cena: ok. 35 zł

Skład: Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej ze słodkich migdałów), Decyl Oleate (emolient tłusty), Polyglyceryl-3 Diisostearate (emulgator), Sorbitan Laurate (emulgator), Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil (olej z pestek moreli), Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil (olej z pestek malin), Crambe Abyssinica Seed Oil (olej abisyński), Tocopheryl Acetate (konserwant, antyoksydant), Parfum (Fragrance) (zapach), Limonene (zapach).




Produkt Miya jest olejkiem hydrofilowym, czyli takim, który zawiera w składzie emulgatory. Dzięki temu, nadaję się do samodzielnego oczyszczania, nie trzeba używać po nim już żelu/pianki czy innego produktu myjącego.

Dzięki zawartości emulgatora, w kontakcie z wodą tworzy on aksamitną emulsję, która teoretycznie powinna zmyć się ze skóry przy użyciu samej wody.

Bazą produktu są wartościowe roślinne oleje, tj - olej ze słodkich migdałów, olej z pestek malin, olej abisyński czy olej z pestek moreli. Jedyne dodatki to konserwant w postaci witaminy E oraz substancje zapachowe. Nic do zarzucenia! 
Żadnych silikonów, parafiny czy mocnych detergentów.





Wygodna butelka o pojemności 140 ml. Do pompki dodany jest ogranicznik, nakładka, która pozwala zabrać produkt w podróż, bez obaw, że pompka wciśnięta przez nacisk innych rzeczy, uwolni kosmetyk i wytłuści nam całą kosmetyczkę. 

Produkt ma formę lekkiego, przezroczystego, delikatnie słomkowego olejku o przepięknym, słodkim zapachu.

Ukryty jest w bardzo wygodnej, plastikowej butelce z pompką, która ułatwia aplikację kosmetyku, bez ryzyka zatłuszczenia całej umywalki ;)





Pola: Używanie tego kosmetyku jest dla mnie czystą przyjemnością. Dosłownie i w przenośni. Wielkie "tak" dla opakowania. Wszystko dopracowane i dostosowane do konsystencji. Ogranicznik, który blokuje pompkę, to świetny pomysł, gdy mamy do czynienia z tłustym kosmetykiem. Zapach, który spodoba się większości, mnie absolutnie przypadł do gustu. Kojarzy mi się z żelkami, cukierkami... Nie jest jednak zbyt słodki i nie jest też przy tym mdły. Pompka działa bez zarzutu. Można dawkować "pół-pompki", dzięki czemu wyciskamy tyle, ile potrzebujemy, nie marnując nadmiaru produktu. Duży plus za wydajność. Pisałyście mi na Instagramie, że do jednorazowego umycia całej twarzy, wystarcza Wam już nawet pół pompki. Ja używam całą i myję też szyję i dekolt.
Doskonały poślizg na skórze. Delikatny masaż twarzy, kilkanaście sekund i buzia jest każdorazowo nienagannie czysta. Nie szczypie w oczy (a moje są nadwrażliwe). Mogę rozpuścić makijaż oka, a potem spokojnie je otworzyć, bez najmniejszego dyskomfortu. Później spłukuję twarz wodą, ale co robię częściej i zdecydowanie też bardziej lubię - sięgam po chusteczki bawełniane (jeśli regularnie śledzicie moje Story na Instagramie, to zapewne wiecie które) i nimi ściągam ten nadmiar kosmetyku i nieczystości rozpuszczonego makeupu. Jak wiecie z opisu, delikatnie emulguje. Mimo to, ja osobiście potrzebuję użyć później czegoś do usunięcia z twarzy tej pozostałej tłustej warstwy. To kwestia komfortu, prywatnych preferencji. Być może dla skóry suchej będzie to wręcz korzystne. Zazwyczaj, ten drugi krok to delikatny żel do mycia twarzy. 

Gosia: Pierwsze wrażenie to przede wszystkim piękny, słodki zapach, który przywodzi mi na myśl malinową mambę! Jest to zdecydowanie zapach dzieciństwa, który przywołuje miłe wspomnienia :) Bardzo lubię zapachy, które kojarzą mi się z czymś przyjemnym. To zdecydowanie umila korzystanie z kosmetyku.
Kolejne wrażenie, to bardzo praktyczne i wygodne w użytkowaniu opakowanie - olejki, których do tej pory używałam nie miały pompki, co niestety powodowało "zatłuszczenie" całej butelki, a w konsekwencji i umywalki, która była wiecznie brudna. Wielki plus dla producenta za to rozwiązanie oraz dodanie plastikowego ogranicznika, który umożliwia higieniczne i 'suche' zabranie produktu w podróż. 
A jak z działaniem?
Olejek ma bardzo przyjemną i lekką konsystencję, łatwo się rozprowadza na twarzy. Doskonale rozpuszcza makijaż i zanieczyszczenia. Nie używałam go do demakijażu oczu, ponieważ jak wiecie, przedłużam rzęsy, co wyklucza stosowanie wszelakich olejów w ich okolicach. Jednakże, jeśli chodzi o demakijaż twarzy - sprawdza się świetnie!
Niestety nie byłam w stanie stosować go do jednoetapowego oczyszczania. Mimo, że w kontakcie z wodą, produkt emulgował, zamieniał się w białą emulsję, nie potrafiłam skutecznie usunąć go z twarzy nawet przy użyciu gąbeczki konjac. Może to tylko moja podświadomość i strach przed zapchaniem i pozostawieniem olejowej warstewki na twarzy.
W związku z tym, każdorazowo, po zmyciu olejku, myłam jeszcze buzię delikatnym żelem lub pianką.W obu przypadkach produkt idealnie się domywał, skóra była oczyszczona i nie przesuszona.




Znacie tę markę? Nasza recenzja zachęca czy zniechęca Was do zakupu? Będziecie sięgać po ten kosmetyk?

P. & G.

3 komentarze:

  1. Po przygodzie z kremem rozanym tej marki mam wielka ochote na wiecej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem że o marce MIYA już chyba wszyscy słyszeli i chyba większość już coś z ich kosmetyków testowała. Ja niestety nadal nie, ale tak czuję się zachęcona tym wpisem :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro zachwalacie, muszę wypróbować!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Blond Hair Affair , Blogger