20:32

PŁYN MICELARNY SWISSPURE, ALPINE HERB, DEEP CLEANSING WATER

...czyli kosmetyki koreańskie to nie tylko maski w płachcie.

Ponad dwa lata temu (a może minęło już więcej czasu?) polski świat kosmetyczny zachwycił się koreańskimi rytuałami upiększającymi twarz. Wtedy miało miejsce największe "BUM". Masaże, masażery, wyszczuplanie za ich pomocą owalu twarzy, ujędrnianie. Z produktów kosmetycznych pokochałyśmy przede wszystkim maski w płachcie, esencje, sera. Łatwo to wywnioskować, ponieważ tego widzę na kontach Instagramowych zdecydowanie najwięcej. Na rynek przebojem weszły kosmetyki Koreańskie praktycznie z każdej możliwej kategorii. Dzisiaj mniej popularna kategoria - płyn micelarny i o tym czy ten konkretnie wart jest uwagi.

Przyznam, że o marce nie wiem nic ciekawego. Jest z Korei. Przejrzałam składy i... to by było na tyle. Kosmetyki wygrałam, nawet nie wiedząc, że biorę udział w konkursie. Na dodatek, nagroda miała być zupełnie inna, niespodziewanie przyszła paczka produktów Swisspure, więc jak widzicie, weszłam w ich posiadanie zupełnie przypadkiem.

Swiss Pure Alpine Herb Deep Cleansing,
Oczyszczający Płyn Micelarny 250ml

Od producenta: Płyn micelarny do twarzy o właściwościach oczyszczających na bazie ekstraktów roślinnych (ziół z nieskazitelnie czystych Alp).
Produkt zawiera Przewrotnik pospolity, który łagodzi stany zapalne, rozjaśnia skórę, ujędrnia i regeneruje skórę.
Płyn micelarny usuwa zanieczyszczenia i zabrudzenia skóry, bez konieczności przemywania twarzy wodą.
Produkt usuwa również makijaż, pozostawiając skórę odświeżoną, oczyszczoną i nawilżoną.

Produkt w cenie regularnej kosztuje ok. 40 zł (obecnie, dzisiaj mamy 15.04.2019 można znaleźć go w internecie w cenie promocyjnej za ok. 20 złotych).



Pojemność: 250ml

Sposób użycia: Nanieś produkt na płatek kosmetyczny za pomocą pompki. Przetrzyj twarz w celu usunięcia makijażu.

Made in Korea

Czy marka SwissPure jest Cruelty-free? Na opakowaniu umieszczono informację, że produkt nie był testowany na zwierzętach, ale nie jest to potwierdzona nigdzie informacja, więc nie mam 100% pewności.





Skład: Water(Aqua) (woda)Solvent Glycerin Humectant (gliceryna, nawilża, natłuszcza, słowo Solvent oznacza tu rozpuszczalnik),Dipropylene Glycol Solvent (rozpuszczalnik) ,Caprylic/Capric Glycerides Sufactant (detergent), Fructooligosaccharides (humektant, kondycjoner), Achillea Millefolium Extract (wyciąg z krwawnika pospolitego), Alchemilla Vulgaris Extract (ekstrakt z przywrotnika pospolitego), Malva Sylvestris (Mallow) Extract (ekstrakt ze ślazu dzikiego), Melissa Officinalis Leaf Extract (wyciąg z liści melisy lekarskiej), Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract (wyciąg z liści mięty pieprzowej), Primula Veris Extract (wyciąg z pierwiosnka) ,Veronica Officinalis Extract (ekstrakt z przetacznika leśnego), Nelumbo Nucifera Flower Extract (wyciąg z kwiatu lotosu), Prunus Mume Fruit Extract (ekstrakt z moreli japońskiej), Propanediol (glikol roślinny, rozpuszczalnik), Allantoin (humektant), Caprylyl Glyceryl Ether (kondycjoner), Disodium EDTA (stabilizator, konserwant, może podrażniać), Chlorphenesin Preservative (konserwant), Fragrance(Parfum) (zapach).

O składzie: Ktoś może powiedzieć, że skład jest dość długi jak na micel, ale w tym przypadku to akurat na plus, bo prezentuje się naprawdę dobrze. Mnóstwo ekstraktów. Pozytywnie zaskakuje tak dużą ilością dodanej do niego natury. To co mi się najbardziej podoba, to to, że jego teoretycznie łagodząco-odświeżający skład, ma pokrycie w praktyce. Nie podoba mi się tutaj Disodium EDTA, bo jest to potencjalnie mocno drażniący konserwant i radzę go unikać, ale jest na końcu składu i ponieważ ja nie używam kosmetyków z  drażniącymi konserwantami, to można przyjąć, że ten jeden tutaj jest akceptowalny. 



Butelka jest z tych zdobiących toaletkę. Matowy, dobrej jakości plastik. Jest pompka - co zawsze zwiastuje przyjemne użytkowanie, a tutaj dodatkowo ta bardziej "bajerancka". Kładziemy wacik, przyciskamy kilka razy i gotowe. Butelka jest typu on-off, ale nie zabierzecie jej  w podróż, ponieważ przecieka. Produkt pachnie świeżo, rześko i naturalnie. Nie umiem opisać tego bardziej konkretnie, ale to jak wdech powietrza na łonie natury letnim wczesnym porankiem, kiedy na trawie jest jeszcze rosa. Pobudza i koi jednocześnie.

Użytkowanie i opinia
To teraz o działaniu tego kosmetyku. Przede wszystkim jest to bardzo skuteczny płyn micelarny. Domyje każdy makijaż, nawet taki typu "long lasting", ulegnie mu bez oporu. Zmyje makijaż twarzy, ust i oczu. Niestety mojego makijażu oczu domywać nim nie mogłam, ponieważ przy najmniejszej styczności z gałką oczną, pojawiało się uczucie bardzo nieprzyjemnego, wręcz ciężkiego do wytrzymania szczypania. Niemniej, kilka razy dałam mu pod tym względem szanse i w kwestii demakijażu efekt był świetny. Dodatkowo, tak jak już wspomniałam, skóra była po nim odświeżona (mięta w składzie) a jednocześnie wstępnie ukojona. Kosmetyk sprawdził się u mnie bardzo dobrze, bo w niczym nie ustępował mojemu osobistemu hitowi, jakim jest płyn micelarny z Biolaven, ale fakt, że podrażniał mi oczy będzie na dłuższą metę męczący, dlatego raczej się już nie zobaczymy. Niemniej, jeśli Wasze oczy nie są bardzo wrażliwe (bo moje niestety są i to bardzo bardzo), to polecam zainteresować się nim, zwłaszcza teraz, kiedy wiem, że objęty jest promocją.



Znacie markę Swisspure? Chcecie poczytać więcej recenzji ich kosmetyków? Jakie płyny micelarne lubicie? Jakich teraz używacie i czy w ogóle je stosujecie?
Dajcie znać, jestem bardzo ciekawa i bądźmy w kontakcie.
Pola

1 komentarz:

  1. Oj mysle ze i u mnie by sie nie sprawdzil, moje oczy sa ultra wrazliwe ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Blond Hair Affair , Blogger