... czyli kosmetyki, którymi dokładnie oczyszczam swoją skórę twarzy oraz jak to robię.
Każdy facial (lub jeśli
ktoś woli spolszczoną nazwę, twarzing), który wykonuję, ma
oczywiście za zadanie poprawić mój ogólny wygląd i stan skóry.
Przeważnie nakładam kosmetyki o działaniach oczyszczającym,
odżywczym oraz nawilżającym, w tej właśnie kolejności. Jednak,
kiedy zaczyna być ona nieco bardziej kapryśna, decyduję się na
taki twarzing, który będziej już bardziej konkretnie ukierunkowany
na dany cel. Dzisiaj przedstawię Was swój sposób działania, gdy
największymi problemami pojawiającymi się na mojej twarzy są:
zapchane pory, podskórne grudki, wypryski, zaczerwienienia,
nadprodukcja sebum, szarość skóry, dodatkowo podkreślająca jej
zmęczenie oraz kiedy staje się ona nieprzyjemnie chropowata w
dotyku. Jednym słowem, kiedy jest to stan skóry zanieczyszczonej. Dodatkową zaletą tego facialu i dobranych do
niego produktów jest to, że nie podrażniają, nie wysuszają (!) i
nie działają w sposób mechaniczny, więc to bezpieczna opcja nawet
dla tych osób, które borykają się z niedoskonałościami w
postaci trądziku i boją się rozdrapania ich i rozniesienia
zarazków po całej powierzchni twarzy, czy przesuszenia skóry.
Zapraszam.
Jest to twarzing dla mnie
bardzo skuteczny, dogłębnie oczyszczający, który pomaga mi pozbyć
się zanieczyszczeń z powierzchni skóry oraz tych znajdujących się
nieco głębiej. Nie jest on inwazyjny w kwestii podrażnienia, które mógłby wywołać, nawet w przypadku cery delikatnej, już podrażnionej, z wypryskami, czy naczynkowej, ale nie stosujemy go
codziennie. Robimy przerwę 4-5 dniową, ponieważ zbyt
częste dogłębne oczyszczanie, też nie przysłuży się naszej skórze.
ZANIM ZACZNIEMY:
Jeszcze zanim przejdziemy do konkretnych kroków, chciałabym Wam przekazać dwa tricki, które stosuję przy robieniu twarzingów, by podnieść ich skuteczność. Po pierwsze - przed umyciem żelem/pianką albo przed peelingiem otwieram pory. Sprawia to, że nakładane później produkty, mogą zadziałać głębiej i lepiej. Jak to robię: moczę ręcznik w gorącej wodzie, wyciskam i przykładam do twarzy na około minutę. Ręcznik szybko stygnie, więc zazwyczaj moczę ponownie przynajmniej raz jeszcze i oczywiście, znów przykładam. Łatwe i skuteczne. Drugi trick tyczy się dostosowywania temperatury wody. Na początku zabiegu używam do zmywania produktów nieco cieplejszej (nie gorącej!). Ostatnią maseczkę spłukuję chłodną (ale nie lodowato zimną!). To jeszcze lepiej domknie nam na koniec pory. Skóry wrażliwe, naczynkowe, z tendencją do zaczerwienień - nie przesadzajcie ze skrajnością temperatur wody.
KROK 1. Oczyszczanie wstępne
To krok podstawowy, ale i
absolutnie niezbędny. Nie ma mowy o robieniu twarzingu, jeśli nie
zaczniemy od umycia twarzy. Skóra w tym stanie, o jakim mowa we
wstępie, powinna być na co dzień myta delikatnymi środkami, bez
drażniących anionowych substancji powierzchniowo czynnych, czyli
bez SLS i mu podobnych. Takiego mocniejszego produktu, możecie użyć przed twarzingiem, ale nie polecam stosowania go częściej niż raz na dwa tygodnie, a już na pewno pilnujemy wtedy, żeby nie posiadał alkoholi beztłuszczowych (jeśli nie wiecie czym są alkohole beztłuszczowe, jak odróżnić je od tłuszczowych i dlaczego ma to duże znaczenie przy doborze kosmetyków, możecie uzupełnić tę wiedzę czytając ten post - JAK CZYTAĆ SKŁADY KOSMETYKÓW - LINK TU). Ja sięgam obecnie po tę emulsję od Vianka
i jest ona właśnie przykładem delikatnego kosmetyku służącego
do codziennego mycia twarzy delikatnej, ze skłonnością do zaczerwienień, przesuszenia, czy wyprysków. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się o
niej więcej zapraszam do wpisu z recenzją i składem LINK TU.
KROK 2. Peeling
Czarne mydło jest świetnym
nie-mechanicznym peelingiem, dla cer którym dokuczają wypryski,
trądzik itp. Oczyszcza dogłębnie, usuwając martwy naskórek, ale nie zawierając w sobie drobinek. Nie ma więc obaw, że
będzie trzeć po skórze, potencjalnie ją podrażniając. Więcej
informacji o tym wspaniałym produkcie, naszym, ale i Waszym hicie kosmetycznym, można poznać na tym blogu (a uważam, że jest to jeden z tych postów, które naprawdę warto przeczytać). Zapraszam - LINK znajdziecie TU. Przypadnie on do gustu cerze tłustej, bo
oprócz wymienionych już funkcji, posiada jeszcze te, być może
mniej oczywiste - mianowicie odtłuszcza skórę, a co za tym odzie,
pozostawia skórę matową. Nie trzymamy go na twarzy dłużej niż 5-6 minut. Tak zaleca producent na opakowaniu, ale ja również chcę Wam
tak polecić, bo przetrzymany, może nadmiernie przesuszyć. Te 5
minut to czas optymalny dla każdego typu cery.
UWAGA: Nawet bardzo tłusta
cera nie powinna dążyć do nadmiernego przesuszenia. Dlaczego? Sebum nie jest wytwarzane przez skórę bez powodu. Ta "tłustość", przez którą "świecimy się" w ciągu dnia, wytwarzana jest przez skórę, jako naturalna protekcja, niejako tarcza ochronna, która ma zabezpieczyć jej powierzchnie przez złymi czynnikami zewnętrznymi, jak m.in. zanieczyszczenia z otoczenia, czy promieniowanie słoneczne. W momencie przesuszenia, skóra otrzymuje informację "nie jestem chroniona". Im bardziej wysuszona, tym szybciej i silniej chce nadrobić te "straty" w swojej funkcji. W rezultacie nadprodukcji sebum, ponownie się przetłuszcza, a niejednokrotnie nawet bardziej niż ma to w zwyczaju. Inaczej
mówiąc, nie nawilżając skóry tłustej, przesadnie dążąc do
jej wysuszenia, działamy tylko na swoją szkodę, bo tak wymuszony
mat, to tylko chwilowe wizualne zadowolenie. Kiedy być może
cieszymy się nim przez maksymalnie kilka godzin, nasza skóra
właśnie wariuje i będzie za chwilę jeszcze bardziej tłusta.
Pamiętajcie, że sebum to natłuszczenie skóry, a nie nawilżenie i
nie powinno się z tego rezygnować, bo być może to właśnie brak
nawilżenia powoduje nadmierne przetłuszczanie. Jednak, że dzisiaj nie o tym, to wracamy do twarzingu :)
KROK 3. Plastry
oczyszczające pory
Teraz, kiedy usunęliśmy
już zanieczyszczenia, nasza skóra jest wolna od brudu, zbędnej,
nadmiernej (!) tłustości i zrogowaciałego naskórka, bierzemy się
za oczyszczanie porów. Ja borykam się z dużym zanieczyszczeniem i
zapychaniem zwłaszcza na nosie oraz w jego okolicach, więc korzystam tylko z
plastrów na tę część twarzy, ale jeśli u Was kwestia ta dotyczy
większej powierzchni, w sklepach dostępne są też plastry na brodę
i czoło. Czy to działa? U mnie zdecydowanie widać różnicę, o czym świadczą stany plastra "przed" i "po". Jeśli właśnie coś jecie, możecie nie patrzeć na dwa ostatnie zdjęcia i uwierzyć mi na słowo :) Polecam też wypróbowanie tych plastrów. Dostępne w Hebe za ok. 13 złotych/6 szt. Uwaga, nie przetrzymujemy paska dłużej niż 15 min. (czyli nie dłużej niż zalecają nam na opakowaniu). Nie zagapcie się, bo potem przywiera tak mocno, że można oderwać go sobie z naskórkiem (nie celowo, ale niestety sprawdziłam, że tak jest). Jeśli produkt odchodzi z dużym trudem lub właśnie, tak jak i ja zapomniałyście, że czas podczas sprzątania szybko mija, lepiej lekko go zwilżyć, zanim zabierzemy się za odrywanie.
KROK 4. Maseczka
oczyszczająca
O tej masce powinniście
wiedzieć więcej, więc zapraszam Was do przeczytania tego artykułu - LINK TU, a teraz dodam tylko od siebie, że mimo, że ma w sobie
drobinki, nie będzie drapać twarzy jeśli potraktujemy ją jako stricte maskę do twarzy i nie zrobimy nią na końcu peelingu, a jedynie delikatnie zmyjemy wodą. Jej ogromną zaletą jest to (oprócz
faktu, że świetnie oczyszcza skórę), że nie przesusza. 10-15
min. i zmywamy.
KROK 5. Maseczka nawilżająca
Warto
pod koniec takiego oczyszczenia, nawilżyć lub odżywić skórę twarzy. Tak jak pisałam,
ten twarzing nigdy nie spowodował u mnie przesuszenia, ale pory są teraz otwarte, zatem warto wykorzystać ten fakt, że maseczka ma możliwość zrobić dla nas chwilowo dużo więcej, niż nałożona po użyciu jedynie kosmetyku myjącego z wodą lub płynu micelarnego. Powinny skorzystać z tego zwłaszcza posiadaczki suchej skóry, które nawilżenia potrzebują, tak czy inaczej, nieco więcej. Właśnie mamy ku temu okazję. Taka saszetka to koszt ok. 2 złotych.
KROK 6. (ostatni) Maska zamykająca pory
Cel osiągnięty i uwielbiam ten moment, kiedy namacalnie i wizualnie skóra jest pięknie oczyszczona. Dosłownie czuję, że oddycha. Żeby było jeszcze lepiej, warto po naszym domowym zabiegu, zamknąć jej pory. Przyjemny i szybki krok. Ta żelowa lekka konsystencja maski ma też właściwości kojąco - chłodzące. Więcej o tej masce przeczytacie w poście o maskach Ziaja PRO - LINK TU
Efekt: Skóra jest czyta, gładka w dotyku i nawilżona. Dzięki użytym typom produktów nie przenosimy po niej zarazków, nie odzieramy z naturalnej bariery ochronnej, nie przesuszamy jej. Pory oczyszczone i domknięte. Bardzo lubię wymienione wyżej produkty, znam je od lat i wiernie kupuję ponownie, gdy tylko się skończą, dlatego i ten twarzing i same kosmetyki mogę Wam polecić z czystym sumieniem. Dużo osób pisało już do nas, że też lubi tę maskę oczyszczającą z Ziaja Pro.
A jakie są Wasze ulubione sposoby na oczyszczenie skóry twarzy w domu oraz jakie maseczki polecacie do stosowania w domowym zaciszu, które uważacie, że faktycznie przynoszą bardzo dobre efekty? Macie jakiś ulubieńców w tym temacie?
Lubię produkty firmy Vianek, szczególnie peelingi do ciała. Przydatny wpis. :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym Vianku, ale jeszcze nie testowałam
UsuńNigdy nie wpadłabym na to żeby używać tylu masek jedna po drugiej :) napewno wypróbuję ten sposób 👌
OdpowiedzUsuńPlastry oczyszczające wydają mi się przereklamowane ale być może trafiłam na nieodpowiedni produkt. Uwielbiam za to większość produktów Ziaja.
OdpowiedzUsuńZwykle są zalecenia 2-3 maseczki tygodniowo, a tu tyle ? Ale to nie jest pomyłka?
OdpowiedzUsuńMoja twarz aż prosi się o zastosowanje opisanego tutaj oczyszczania. Po powrocie z podróży skorzystam krok po kroku z Twojej propozycji;)
OdpowiedzUsuńNasza Hurtownia Fryzjerska to prawdziwa skarbnica dla każdego stylisty. Znajdziesz tutaj wszystko - od wyrafinowanych kosmetyków, po zaawansowane sprzęty. Gwarantujemy najwyższą jakość i atrakcyjne ceny. Twoje zadowolenie jest dla nas priorytetem.
OdpowiedzUsuń