... czyli czas na zupełnie nowe recenzje i zaczniemy od szamponu. Witajcie na blogu Blond Hair Affair w 2018.
Prawdopodobnie nigdy nie odejdę w 100% od szamponów z silnymi
detergentami czyli np. z SLS. Przynajmniej nadal nie zamierzam. Dlaczego ich nie bojkotuję, zgodnie z
modą na tylko bardzo delikatne szampony? Gdyż widzę ogromny sens
ich stosowania w celu cotygodniowego porządnego oczyszczenia skóry
głowy i włosów. Uważam, że dzięki nim moja skóra głowy
funkcjonuje o wiele lepiej w ciągu tygodnia, gdy sięgam tylko po
szampony delikatne, ale właśnie dlatego, że nie zapominam, by w
weekend zrobić wszystko , by mogła swobodnie oddychać. Inne
pozytywne skutki stosowania produktu silnie myjącego? Zmywamy
nagromadzone silikony, które delikatne szampony nie zawsze usuną aż
tak dokładnie, odciążając przy tym i mieszki włosowe i włosy na
długości (nagromadzone silikony mogą wpływać na szybsze
przetłuszczanie się, przesuszanie się włosów, a choć mam
nadzieję, że nie zbliżacie się z nimi do skóry głowy, zwłaszcza jeśli
nie używacie później właśnie szamponu z sls, tam mogą skutecznie pozapychać mieszki
włosowe powodując wypadanie włosów i hamowanie ich wzrostu). Jednak
szampon silnie oczyszczający jeden drugiemu nie jest wcale równy!
Już dawno odeszłam od "rypaczy" popularnych firm
komercyjnych, którymi obstawione są drogeryjne półki. Szukam
równowagi - szukam oczyszczenia, ale nie piszczących z czystości
włosów (obdartych z naturalnej bariery ochronnej). Ten szampon
zawiera w składzie oleje i ekstrakty, nie zawiera parabenów, ani
silnych konserwantów. Sprawdźcie czy warto mieć go w łazience.
Kosztuje około 6 złotych za butlę 550 ml.
Dla osób, które potrzebują nabyć lub usystematyzować wiedzę o silikonach w kosmetykach zapraszam do kliknięcia LINK TU. Warto
zdobywać takie informacje, by od nowego roku być coraz bardziej
świadomym kosmetycznie. Myślicie, że koncerny o nas zadbają?
Oczywiście, że nie, więc do dzieła!
Jeśli jeszcze nas nie znacie, to na pewno musicie wiedzieć o nas
jedno. Obie autorki tego bloga czują dużą wewnętrzną potrzebę
pomagania i mobilizowania do bycia świadomym kosmetycznie :)
Teraz przechodzimy do recenzji szamponu.
Koszt tego kosmetyku jest taki, na naprawdę każdą kieszeń, a
pojemność jaką otrzymujemy jest dwa razy większa, niż w
przeciętnym szamponie drogeryjnym. Około 6 złotych za 550 ml.
Świetny deal, ale doczytajcie recenzję do końca.
Butelka jest stabilna i twarda, ale wygodna, choć stosunkowo lekka.
Zamykana/otwierana na prosty klik umieszczony w srebrnej nakrętce.
Idealnie dozuje produkt (nie ma pompki, ale zważcie, że wtedy cena
byłaby wyższa – ja zawsze zostawiam sobie puste opakowania z
pompką po zużytych kosmetykach i przelewam w nie nowe. Nic prostszego, a
jakie praktyczne i tanie rozwiązanie). Butelka nie jest
przezroczysta, ale jesteśmy w stanie wydobyć z niej wszystko (lekka
żelowa konsystencja kosmetyku wypływa bez problemu) i mniej więcej można przewidzieć, kiedy czas zaopatrzyć się w nowy.
Jak już wspomniałam, kupując ten produkt, będziemy mieć do
czynienia z typowo żelową konsystencją o pięknym czerwonym odcieniu, przypominającym dżem truskawkowy. Jestem fanką żelowych szamponów. Uważam, że
dużo mniej obciążają włos u nasady, przez co nie przetłuszczają
się one tak szybko, a dodatkowo te kremowe, niestety, w większości
przypadków, równają się u mnie łupież.
Zapach tego szamponu jest bardzo klasyczny, lekko mydlany, lekko słodkawy i przypadnie do gustu większości
osób. Nie jest intensywny i raczej nie jest z tych co pozostają na
włosach po wyschnięciu/wysuszeniu suszarką, ale to moim zdaniem
akurat cecha na plus. Nie dlatego, że mi osobiście się nie spodobał,
przeciwnie, ale ewentualne walory zapachowe to raczej zadanie dla
odżywki. Dodatkowo, jeśli sam zapach się Wam nie spodoba, a działanie tak, to zdecydowanie najlepiej na tym wyjdziecie.
Szampon pieni się bardzo dobrze, nie przesadnie, ale zdecydowanie
wystarczająco. Konsystencja jest lekka, przez co i kosmetyk jest
średnio wydajny, jednak przy tej cenie... i tak nie uznaję tego za
minus (to średnia, a nie niska wydajność, przy niskiej
byłabym mnie pobłażliwa). Jak na razie ok, prawda?
Tak przedstawia się skład:
Mamy silny i delikatne środki oczyszczające, bardzo dużo różnych ekstraktów i olei, nawilżający pantenol oraz trochę konserwantów i barwników na końcu. Skład może nie jest z tych "wow", ale jest ok, a stosowany raz w tygodniu nie ma czym zaszkodzić.
To teraz kwestia
samego efektu.
Szampon ten bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy. Nie jest z tych
nawilżających (może troszeczkę), nie rozplącze i nie nawilży
skóry głowy ani włosów, jak np. TEN – poczytaj o nim LINK TU.
Nadal, to raczej zadanie dla balsamu, odżywki czy maski. Nie plącze
włosów w jakimkolwiek stopniu, zatem w tej kwestii pozostaje
powiedziałabym, że neutralny. Jak na szampon z SLS jest bardzo
delikatny; nie podrażnia, nie wysusza, nie jest agresywny dla skóry.
Pomógł mi pozbyć się lekkiego łupieżu (nie solo, z małą
pomocą bardzo ciekawego... hmm narzędzia, ale o nim w przyszłości).
Mimo to, sam fakt, że poradził sobie na tyle, że w kryzysie nie
sięgałam po Nizoral, uważam za bardzo dobry znak (p.s. przed
użyciem tego szamponu użyłam wtedy też jeszcze peelingu na skórę
głowy, a konkretnie było to nasze cudowne czarne mydło – jeśli
nie wiesz jeszcze co to takiego i jak go używać, to poczytaj o tymhicie kosmetycznym klikając LINK TU). Podsumowując: delikatny, ale
skuteczny, moim zdaniem wart swojej ceny. Włosy pozostają świeże
przy nasadzie, w moim przypadku, dwa dni, czyli dokładnie w normie,
jak przy każdym innym szamponie. No i ekstrakty i oleje w mocno
oczyszczającym szamponie? Super!
Składamy Wam najszczersze i najlepsze życzenia noworoczne. Mamy nadzieję, że rok 2018 będzie pełen sukcesów, odkryć kosmetycznych perełek, czasem zdobywania nowej wiedzy, która stanie się dla Was kolejnym krokiem ku jeszcze bardziej świadomemu dbaniu o siebie, również pod względem kosmetycznym (lecz nie tylko) oraz rokiem good hair day... every day! Wszystkiego dobrego czytelnicy!
Pozdrawiamy,
autorki bloga: Pola i Gosia
U mnie ten szampon kompletnie się nie sprawdził :( powodował, że włosy były niedomyte u nasady.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku! :)
Szkoda, że nie spełnił Twoich oczekiwań. Dziękujemy i wzajemnie <3
UsuńZ produktami Babci Agafii mam ciekawa sytuacje, jedne kocham, a drugie nienawidze. Z szamponami nie miałam przyjemnosci :)
OdpowiedzUsuńPewnie, bo nie wszystko dla każdego. Dobrze, że są tanie, to można testować do woli :) Mam nadzieję, że znajdziesz jakiś, który przypadnie Ci do gustu.
UsuńNa początku włosomaniaczej drogi stosowałam jedynie łagodne szampony. Ostatnio pokusiłam się na szampon Babuszki Agafii z silnym detergentem, ale nie jest nim SLS. Bałam się wysuszenia i podrażnienia, a tym czasem sprawdza się bosko! Pięknie oczyszcza, nawilża i odświeża skórę głowy :) Używam go do codziennego mycia i jestem mega zadowolona. Przy ilości stylizatorów jakie stosuję, używanie takiego szamponu przy każdym myciu ma sens. :)
OdpowiedzUsuńNiektóre te babuszkowe szampony mają tak dobrane składy, że w dużej mierze "dobra" w nich zawarte niwelują tę ostrość silnych detergentów, przez co są dużo bardziej przyjazne dla skóry. Cieszę się, że znalazłaś coś godnego uwagi Kochana :D
UsuńZgodzę się - szampony z SLS są przydatne. Szczególnie gdy na włosy nakładamy mnóstwo masek, silikonów, produktów do stylizacji itp. Po prostu trzeba znać tylko umiar. ;)
OdpowiedzUsuńJa dziś kupiłam szampon Babuszki, ale z serii Biała Agafia brzozowy. Posprawdzam i kiedyś pewnie opinia wyląduje u mnie na blogu. ;) Z pewnością i ten propolisowy kiedyś przetestuję. ;)