... czyli szukam ratunku dla moich wrażliwych, podrażnionych oczu.
Z oferty produktów dedykowanych
pod oczy Flos Lek, zdecydowałam się wybrać ten, który
obiecuje takie działanie, jak: łagodzenie podrażnienia,
zmniejszenie zaczerwienienia i pieczenia okolic oczu. W tamtym czasie
odpowiadało to potrzebom moich oczu, jeszcze bardziej niż
kiedykolwiek, ponieważ niestety jestem posiadaczką tych bardzo
wrażliwych i często ulegają one podrażnieniom wywołanym przez
różne czynniki. Za wyborem produktu, przemówił do
mnie skład, który ma w sobie wszystko, czym reklamuje i
nazywa go producent, czyli świetlik i rumianek. Ekstrakty te mają
między innymi właśnie działanie łagodzące i przeciwzapalne,
więc kupując go wiedziałam, że zapewnienia i skład pokrywają
się już przynajmniej w teorii. Kilka dni temu wyciągnęłam
ostatnią porcję ze słoiczka i jestem gotowa powiedzieć Wam o nim
już wszystko, co istotne.
Po wykończeniu All about eyes od
Clinique, o którym wspomniałam Wam przy okazji styczniowego postu o mojej porannej rutynie pielęgnacji twarzy LINK TU,
będąc nieco zmęczona utrzymywaniem higieny w jego słoiczku,
postanowiłam szukać kremu pod oczy, który będzie w
opakowaniu z pompką, ewentualnie też w tubce. Okoliczności były w
tamtym momencie mocno niesprzyjające. Nie miałam nic wcześniej
upatrzonego. Brak czasu spowodował, że nie mogłam zrobić
porządnego researchu w świecie kosmetyków dedykowanym pod
oczy. Niestety też, kiedy wpadłam do sklepu, było tuż przed
zamknięciem i nie zdołałam konkretniej porozglądać się po
drogeryjnym asortymencie. Trochę z pośpiechu, trochę z ciekawości,
spytałam czy może pani ekspedientka, zna jakąś interesującą
nowość (choć niekoniecznie musi), którą mogłaby mi
zaproponować dla moich podrażnionych oczu. Pomoc pani wniosła mniej niż więcej, wymagałam chyba za wiele. Pani akurat nic nie
wiedziała, nie orientowała się w ogóle, czy jest coś
dobrego lub nowego w tym sklepie i co jest, tak ogólnie, też
za bardzo nie miała pojęcia. Może według niej wszystko było
beznadziejne, ale nie chciała mi tego powiedzieć wprost? Taka
anegdotka, co chyba każda z nas choć raz przeżyła. Wracając do
kremu, a w zasadzie żelu. Te właśnie okoliczności sprawiły, że
na moją toaletkę trafił krem... słoiczek, jakby nie patrzeć.
Nie byłam zachwycona, ale stwierdziłam, że jak będzie pomyłką –
trudno, lepiej stracić kilka, niż kilkadziesiąt złotych i w
najgorszym wypadku, powiemy sobie żegnaj, w koszu na śmieci, a przy
kolejnych zakupach będę już lepiej przygotowana. Skład przemówił
do mnie, bo był krótki, treściwy i tak jak już wspomniałam,
pasował mi, względem zapewnień producenta. To teraz czas na jego
przedstawienie i moje pierwsze wrażenie.
Konsystencja i aplikacja :
Bardzo przyjemna, żelowa konsystencja,
która przypomina wyglądem taką lekko tężejącą galaretkę.
Łatwo wybrać konkretną ilość produktu, ale polecam zaopatrzyć
się w jakąś mini szpatułkę do nabierania go (szpatułkę też
trzeba myć oczywiście). Ewentualnie jest jeszcze wersja dużo mniej
ekonomiczna – patyczek higieniczny... no właśnie dlatego nie
przepadam za słoiczkami, bo jak chcemy używać prawidłowo, to jest
trochę zachodu. Galaretkowaty żel, jak być może da się z opisu
już nieco domyślić, jest nawet treściwy i dość gęsty. W
kontakcie ze skórą, ma dobrą przyczepność i nie traci na
gęstości. Mam tu na myśli niepożądane przeze mnie przejście
formuły produktu na wodnistą stronę, w efekcie ciepła ciała, bo
wtedy krem migruje na połowę policzka, a tego to ja nie lubię,
pewnie Wy też. Pierwsze wrażenie było na tyle przyjemne, że byłam
ciekawa efektów regularnego stosowania. Przypadło mi do gustu
też lekkie działanie chłodzące. Wklepany raz, pozostawia na
skórze delikatną powłoczkę, która odpręża skórę
i chociaż czuć ją pod palcami, nie roluje się i nie waży w
kontakcie z kosmetykami kolorowymi; korektorem, czy chociażby na
przykład, cięższym kalibrem – kamuflażem.
Działanie:
Tak jak wspomniałam, podczas
nakładania, żel daje uczucie chłodu na skórze, ale niestety
nie trwa to zbyt długo, po kilku/kilkunastu minutach traci te
właściwości. Nawilża na tyle dobrze, że nawet jeśli używacie
mocno kryjącego, cięższego korektora, to kosmetyk kolorowy wygląda
lekko, a co więcej nie przesuszy skóry, nawet po całym dniu,
będzie ona w bardzo dobrym stanie, natomiast, krem działa tylko tak
długo jak macie go na skórze, jego działanie nawilżające,
kończy się wraz z demakijażem. To i tak świetnie jak na tę cenę,
uważam. Co do ustania skłonności podrażnienia, to za dnia
faktycznie, oczy nie swędziały mnie już i nie piekły tam mocno,
ale na to musiałam poczekać, tak mniej więcej z tydzień,
regularnego, codziennego używania. Zmniejszenia zaczerwienienia
niestety mu nie przypisuję, bo przekrwione spojówki miałam
wieczorem, tak jak było też wcześniej, zanim zaczęłam go
stosować i niestety nadal je miewam, nawet po wykończeniu
opakowania. Plus, że mnie nie piekły i również nie łzawiły.
To raczej doraźny kosmetyk, niż ten, który zrobi rewolucje w
pielęgnacji oczu problematycznie wrażliwych.
Podsumowując:
Plusy: To nie jest zły
kosmetyk, ponieważ faktycznie nawilża, zabezpiecza skórę
przed przesuszeniem w wyniku używanych kosmetyków, czy
czynników zewnętrznych. Nie uczulił, nie spowodował
nieprzyjemnych konsekwencji stosowania. Oczy mniej łzawiły podczas
jego stosowania, więc pod tym względem podrażnienie zostało
zredukowane.
Minusy: Jednak wieczorem oczy
nadal były przekrwione. Produkt działa krótkofalowo, czyli tylko
kiedy jest nałożony na twarz.
Cena: ok. 7 PLN / 10 g
Jaki krem stosujecie obecnie pod oczy na dzień i na noc? Dajcie znać, co o nim sądzicie i dla kogo byście go poleciły, dla każdego czy konkretnego typu skóry pod oczami?
P.
Chetnie przetestuje ten zel, zwlaszcza ze piszesz nadaje sie pod makijaz :) na noc dla mnie za delikatny :)
OdpowiedzUsuńPo 20-ce, bez względu na typ skóry pod oczami, na noc zbyt delikatny, zdecydowanie się zgadzam. Na noc to może tutaj ewentualnie 15-sto/16-sto latka go używać, jeśli ma suchą cerę lub alergia wiosenna jej dokucza. Ten produkt, tak jak pisałam, sam ma dobrą przyczepność do skóry, nałożony tworzy bardzo przyjemną gładką powłoczkę pod oczami, która również fajnie "przyczepia" kosmetyki kolorowe, z tego względu korektory na nim nie migrują, gładko wyglądają i dobrze się trzymają.
UsuńZastanawiałam się ostatnio nad zakupem kremu pod oczy. Polecasz jeszcze jakiś inny produkt dla młodych dziewczyn? Szukam czegoś lekkiego i rozświetlającego ;) Ps. Przydatny wpis
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci i bardzo się cieszę, że wnosi on dla Ciebie jakieś nowe informacje :) To musiałabyś mi coś więcej zdradzić :) Wiek, potrzeby skóry pod oczami i fundusze, jakie możesz przeznaczyć.
UsuńBardzo chętnie spróbuję, bo ja akurat nie mam problemu z przekrwieniem, a bardziej właśnie z przesuszaniem się skóry wokół oczu. Dzięki za recenzję!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam :)
UsuńJa lubię go używać w dni, gdy nie wychodzę z domu i siedzę przed komputerem. Ale ponawiam aplikację kilkukrotnie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny jest ten Twój sposób na niego i przypadł mi do gustu :)
Usuń