... czyli po pierwsze nie szkodzić.
Wszyscy zaliczamy wzloty i upadki pielęgnacyjne. Jednak najtrudniej walczyć z tymi błędami, których nie jesteśmy świadomi. Rutyna jest sukcesem, kiedy wdrażamy w życie nowe, dobre nawyki, ale co kiedy oznacza ona stare, odruchowe błędy? Zapchana skóra, niekończąca się walka z wypryskami, podrażnione oczy - to nie zawsze wina źle dobranych produktów. Sprawdź, czy nie popełniasz któregoś z nich i reaguj - na każdy podany problem znajdziesz tu też rozwiązanie. Wyeliminowanie złych nawyków, czasem znaczy więcej niż najlepsze kosmetyki.1. Picie wody tylko „od święta”
Spierzchnięte wargi, a nałożyłaś już wszystkie balsamy jakie miałaś w domu? Suche skórki na ciele? Może wody? Lekarze "straszą" nas 2 litrami, a niektórzy z nas nawet jej nie lubią. W zasadzie to nie lubi się zazwyczaj jej smaku pt. „bez smaku”. Kiedyś zauważałam ją w domu tylko wtedy, kiedy wszystkie inne napoje się skończyły, a sklepy w okolicy były już zamknięte. Zło ostateczne. Przełamałam się i spróbowałam. Niestety lub stety, jak i czy nawadnianie od środka faktycznie pomaga, dowiemy się tylko wtedy, kiedy zaczniemy ją regularnie pić. Jak się przełamać? Ładny bidon/kubek i kilka kawałków owoców załatwiło u mnie sprawę i coraz częściej sięgałam w jej stronę. Teraz jej zapas w moim domu to konieczność. Zawsze pij tyle ile możesz, nie stresuj się, że „jeszcze litr”, „jeszcze pół...”. Lepiej wypić na początek kilka szklanek dziennie niż wcale. Jeśli już samo sięganie po nią codziennie wejdzie Ci w nawyk, to połowa sukcesu za Tobą. Przyzwyczajenia przychodzą z czasem. Jeśli idzie Ci to naprawdę opornie spróbuj nadrabiać soczystymi owocami. Arbuz, melon sprawdzą się świetnie w tej roli.
2. Niezmywanie makijażu przed snem
Po imprezie, po dniu pełnym obowiązków w pracy i domu... padamy na twarz. Na twarz z makijażem, który nosiłyśmy cały dzień, prosto w poduszkę. Której z nas się to nigdy nie zdarzyło, niech pierwsza rzuci kamieniem. A tak na poważnie, zapewne nie raz słyszałyście o złym wpływie spaniu w make-upie. Tak naprawdę to tylko połowa zła, bo dużo gorsze jest to, że na naszej buzi zostały też: pot, sebum, kurz oraz inne zanieczyszczenia ze środowiska, które nasza skóra ma wtedy na sobie. Podczas snu regeneruje się całe nasze ciało, skóra oddycha, czerpie z tego co nałożyłyśmy na nią przed pójściem do łóżka. No właśnie...co może dostać z warstwy kosmetyków i brudu? Oczyszczenie jej to konieczność, nie tylko dla osób z cerą problematyczną. Niezmywanie makijażu przed snem powoduje m.in. zapchanie porów i co za tym idzie niedoskonałości, nadmierne przetłuszczanie/wysuszanie się w ciągu dnia, przyspiesza proces starzenia się skóry, a tusz, który dostanie się w nocy do oka podrażnia spojówkę i może kiedyś zaprowadzić nas to do okulisty. Jak się zmotywować? Połóż kosmetyki do nocnej pielęgnacji, tak by leżąc w łóżku, mieć je na wyciągnięcie ręki. Wtedy, nawet jeśli nie masz już siły wstać do łazienki czy toaletki, wystarczy, że chwycisz pudełko lub kosmetyczkę, z kosmetykiem do demakijażu i kremem na noc. Jeśli z lenistwa nie będzie Ci się chciało, wizualizuj sobie wcieranie poduszką brudu w swoją twarz. Powinno skutecznie zmotywować :)
3. Niedomywanie twarzy z kosmetyków
I chodzi mi tu zarówno o te kosmetyki do makijażu, jak i do pielęgnacji. Kiedy chwytacie za produkt do oczyszczania twarzy, maseczkę, peeling, czy jakikolwiek inny produkt, który po określonym czasie użytku ma być zmyty, upewnijcie się, że faktycznie tak jest. O ile ominięte pozostałości maski będzie widać od razu, o tyle żel już niekoniecznie. Mój prosty i niezawodny sposób: przepłucz twarz 15 razy dłońmi pełnymi wody. Unikniesz niepotrzebnych podrażnień, reakcji alergicznych, czy wyprysków. Pamiętaj o szyi, na którą też często nakładamy kosmetyki. Dobrym sposobem, na sprawdzenie ewentualnego niedomycia z kosmetyków kolorowych jest tonik, który powinien być w waszej codziennej rutynie.
Problem trądziku może pojawić się, nawet jeśli macie pieniądze na najdroższe kosmetyki pielęgnacyjne. Często jest objawem stresu. Co innego jednak radzić sobie z pojedynczymi wypryskami (sprawdź jak - tutaj ), a co innego z całymi skupiskami, które zaczynają pokrywać coraz większą część Naszej twarzy.
4. Radzenie sobie z poważnymi problemami skóry “na własną rękę”
Często zastanawiam się dlaczego wizyta u dermatologa kojarzy się części z nas, z totalną ostatecznością. Oczywiście, jeśli problem jest banalny, a efekty spokojnie można uzyskać produktami drogeryjnymi, wtedy udanie się do niego mija się z celem. Jednak widuje osoby, które borykają się z bardzo poważnymi problemami skóry twarzy, a które są z nimi nieprzerwanie od lat, ale nadal próbują odnaleźć rozwiązanie na półkach z kremami w drogerii. Wizyta u specjalisty to koszt około 120 zł, a dobry lekarz, w zależności od złożoności problemu, jest w stanie często pomóc już nawet podczas pierwszej, czy drugiej wizyty. Jednocześnie wskaże jakie badania powinniśmy zrobić i jakie kosmetyki pielęgnacyjne, będą dla nas w tym momencie najlepsze. Teraz kalkulujemy: wizyty - 240 zł +, badania podstawowe – 50 zł +, kosmetyki - 150 zł + (oczywiście podaję swój przykład, w innych koszta będą mniej lub bardziej znaczne). Nie mam wątpliwości, że dużo większe kwoty przepadłyby na marne, gdybym zamiast pójść do dermatologa kombinowała “na własną rękę”. Niestety, jeszcze gorzej kiedy zamiast sobie pomóc – szkodzimy i przez banał, typu źle dobrane produkty, pogłębiamy problem. Jeśli definiujecie swój przypadek jako poważny, pomyślcie, czy może nie bardziej opłaci się Wam na dłuższą metę, odłożyć na koncie i udać się na konsultacje ze specjalistą.
Nieprawidłowo dobrana pielęgnacja
Temat rzeka. Świadoma pielęgnacja jest niezwykle ważna, bo dzięki niej zaoszczędzamy sobie rozczarowań, nerw, no i co równie istotne - pieniędzy. Podam tutaj tylko te najczęściej widywane przeze mnie przykłady, które mogą sprowadzić na manowce. Już wyjaśniam dlaczego.
5. Peeling mechaniczny do cery trądzikowej – problem jest tu głębszy niż widzimy. Dosłownie, bo wychodzące na powierzchnię skóry zmiany są również i pod nią, a ścieranie ich mechanicznie drobinkami peelingu to działanie krótkotrwałe – na kilka godzin wygładzi, ale nie zaleczy naszego faktycznego problemu. W przypadku wyprysków ropnych będzie wręcz odwrotnie – zaogni zmiany ropne (wiem, że fuj) i sprawi, że rozniesiemy zarazki po całej masowanej twarzy (też wiem, że fuj). W efekcie mamy jeszcze więcej niedoskonałości niż w fazie wyjściowej, a przy okazji narażamy się na bolesne podrażnienia, do których ten rodzaj cery ma skłonność. Rozwiązaniem są peelingi enzymatyczne oparte na kwasach, które dadzą radę oczyścić i odetkać wasze pory, widocznie wygładzą skórę, ale nie będą siały ogólnego zniszczenia. W przypływach większej gotówki możecie skorzystać z zabiegów opartych na kwasach u sprawdzonej kosmetyczki. Dodatkowo możecie wdrożyć do pielęgnacji krem i tonik z kwasem. Na początek polecam 5% migdałowy. Jeśli problem jest dużego kalibru, powierzcie wybór dermatologowi.
6. Niestosowanie kremu nawilżającego przy cerze tłustej – czy wiesz, że lekki, ale skuteczny krem nawilżający może spowodować mniejsze przetłuszczanie się cery? Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze nie panikuj, jeśli w którymś momencie dnia twoja skóra nagle zaczyna się przetłuszczać – to normalne, ma tak zdecydowana większość z nas, a posiadamy to dzięki swoim pierwotnym przodkom (dowiedz się o tym więcej w poście - dobowy cykl życia skóry). Każdy typ cery, skóra ogółem, bez względu na to, jak ją określamy, potrzebuje nawilżenia. Jeśli jej go nie dostarczymy, będzie radzić sobie we własnym zakresie – czyli produkując sebum. Ono jednak nie nawilża, a natłuszcza, więc nie spełnia rzeczywistych potrzeb. Nadmiar sebum, to zapchane pory, a zapchane pory to jak wszyscy dobrze wiemy, zwiastun nieszczęścia zwanego pryszczami (sprawdź, jak poradzić sobie z pryszczem tutaj). Wracając do meritum – lekki krem nawilżający zaspokoi zewnętrzne potrzeby Twojej skóry, nie zmusi jej do nadprodukcji łoju (no niestety, takie słowo) w celu uzyskania upragnionego balansu. Jeśli przyzwyczaisz buzię, że codziennie dostaje swoją "rację żywieniową" w postaci nawilżenia z serum i lekkiego kremu, otrzyma ona sygnał, że sama może już się wycofać, odpocząć i dać sobie spokój z nadaktywnością.
7. Używanie toniku z alkoholem do cery tłustej na co dzień – takie działanie wpędza w błędne koło. Dlaczego? Alkohole mają działanie wysuszające, co za tym idzie matują, więc wydają się idealnymi kandydatami do pielęgnacji skóry tłustej. Niestety to mit i to na dodatek szkodliwy. Zbyt częste przecieranie tonikiem na alkoholu, zbiera z twarzy nasze sebum , ale i narusza warstewkę lipidową, odpowiedzialną za działanie ochronne skóry. Skóra z deficytem lipidów jest podatna na przedwczesne starzenie się, powstawanie przebarwień, utratę prawidłowego poziomu nawilżenia i elastyczności, dodatkowo staje się bardziej wrażliwa i podatna na stany zapalne, jest sucha, szorstka i łuszczy się. Przesuszona skóra, działając nieco panicznie, koniecznie chce przywrócić sobie stan wyjściowy, więc zaczyna wzmożoną produkcję sebum. A wtedy? Oczywiście znów kusi nas, by włączyć tonik na alkoholu do codziennej rutyny. Taka zabawa w kotka i myszkę. Jednak tonik faktycznie jest tu potrzebny - wybierz matujący, przeznaczony do skóry tłustej. W swojej ofercie ma taki m.in. Ziaja - tonik ogórkowy :)
A Wy? jakich błędów w pielęgnacji twarzy już nie popełniacie ?
P.
Woda, to podstawa! Ja mam cerę problematyczną, więc stosuję absolutne minimum, kosmetyki bez zapachu i o dość krótkim składzie! Bardzo mi to służy :) A makijaż zawsze zmywałam!! Nie wyobrażam sobie kłaść się do łóżka w podkładzie, pudrze czy tuszu do rzęs... fuj ;)
OdpowiedzUsuń