18:37

SZAMPON BEZ SLS - SZAMPON AGAFII WZMACNIAJĄCY DLA WSZYSTKICH RODZAJÓW WŁOSÓW (BEZ SLS I PARABENÓW)

... czyli szampon, który kupiłam, by pomógł mi przy problemie nadmiernego wypadania włosów.


To szampon, który teoretycznie faktycznie jest idealny dla każdego typu włosów (o praktyce możecie poczytać oczywiście w recenzji). Bez względu na to, czy borykamy się z ich nadmiernym wypadaniem, czy też w ogóle nas to nie trapi, wszystkie chciałybyśmy, by włosy były jak najlepiej wzmocnione u nasady, bo to podstawa ich prawidłowego wzrostu, a jeśli produkt wyjątkowo dobrze się sprawdzi, to może i uda się nieco przyhamować ich utratę. Chociaż w tej drugiej kwestii, zawsze największe nadzieje pokładam we wcierce, to kupiłam go w czasie, kiedy włosy "leciały" mi jak szalone, by zacząć działać jeszcze bardziej kompleksowo. Ponieważ po szampony silnie oczyszczające sięgam już tylko raz w tygodniu, a wszystkie pozostałe mycia należą do tych delikatniejszych składowo, to lubię poświęcać im odrębne posty i tak jest też tym razem. Czy warto polegać na tym szamponie pod względem wzmocnienia cebulek i czy w jakikolwiek sposób pomógł mi z problemem nadmiernego wypadania? Zapraszam do przeczytania moich doświadczeń.


Gdzie go kupić? Najłatwiej zdecydowanie przez internet, jest dostępny w ofercie kilku drogerii, stacjonarnie niestety nigdy go nie widziałam. Koszt jest bardzo przystępny, bo za butelkę o pojemności 350 ml, zapłacimy około 10 złotych. Biorąc pod uwagę naturalny skład, w którym producent nie pożałował różnego rodzaju dóbr, cena nie jest wygórowana.




Zapach należy do tych kwiatowo - ziołowych. Dla mnie bardzo przyjemny, słodkawy, ale też nie sztucznie przesłodzony. Czuć w nim naturę i myślę, że to kompozycja przyjazna dla większości nosów.
Konsystencja jest pół gęsta i żelowa, czy moja ulubiona (kremowe szampony zazwyczaj oznaczają u mnie szybsze przetłuszczanie i łupież).





Opakowanie niestety nie zbierze ode mnie ani jednej pochlebnej opinii. Butelka na każdym zdjęciu jest otwarta, nie dlatego, że miałam taką wizję, robiąc mu sesję, a po prostu popsuła się i to podczas pierwszego otwarcia... urwał się maleńki "ząbek", który zabezpieczał zamknięcie i butelka pozostawała permanentnie otwarta. Nie to wpłynęło jednak najbardziej negatywnie na moje podejście do jej projektu, a otwór, przez który nie ma możliwości wylania małej porcji szamponu. Nawet jeżeli będziecie robić to z precyzją chirurga, zaręczam, że wylejecie dużo za dużo. Finalnie przelałam go do pustego opakowania z pompką i w ten sposób korzystało mi się z niego dużo wygodniej.




Co obiecuje producent?

Z tyłu opakowania znajdziemy kilka informacji o produkcie.

Szampon oparty na 5 roślinach, zawierających naturalne saponiny (spieniacze), delikatnie oczyszczających włosy i skórę głowy. Brzozowa woda, wchodząca w skład szamponu, jest efektywnym środkiem, wzmacniającym korzenie włosów, a syberyjskie zioła usuwają łamliwość, wzmacniając włosy na całej długości.

Babcia Agafia radzi:
„Jeśli chcesz silne i mocne włosy zachować, weź wyciąg z brzozowych kotków, ziół dodaj – nie żałuj, a Twoje włosy będą grube i zdrowe – a Ty szczęśliwa„

Produkt nie zawiera: SLS, parabenów, silikonów, PEG, składników pochodzących z przerobu ropy naftowej




Skład:

Aqua with infusion of Betula Alba Bud (woda brzozowa), enriched by extracts (zbogacona ekstraktami): Urtica Dioica (pokrzywa), Malissa Officinalis (melisa), Achillea Milefolium (krwawnik pospolity), Althea Officinalis (prawoślaz lekarski) , Calluna Vulgaris (wrzos), Acorus Calamus Root (korzeń tataraku), Magnesium Laureth Sulfate (detergent, substancja myjąca, delikatniejszy od SLS, choć są jeszcze łagodniejsze), Cocamide DEA (substancja myjąca, która ostatnio stała się mocno kontrowersyjna ze względu na podejrzenia rakotwórcze, stosowana maksymalnie w stężeniu 0,05%), Cocamidopropyl Betaine (substancja myjąca zaliczana do bardzo łagodnych), Cocoglucoside (substancja myjąca zaliczana do bardzo łagodnych), Guar Gum (guma guar pozyskiwana jest z nasion Cyamopsis tetragonolobus L, stabilizuje emulsje, zagęszcza kosmetyk, posiada właściwości żelujące, otrzymywana metodami biotechnologicznymi przy udziale bakterii, jest dobrze tolerowana przez skórę), Extracts (naturalne saponiny) Saponaria Officinalis (mydlnica lekarska - łagodzi, goi), Glycyrrhiza Glabra (lukrecja gładka, łagodzi podrażnienia, przyśpiesza gojenie, zmniejsza zaczerwienienia, regeneruje), Amaranthus Caudatus (szarłat zwisły, wzmacnia cebulki, goi wypryski), Gypsophila Paniculata (łyszczec wiechowaty, działanie myjące, oczyszczające, ma zdolność do odblokowywania porów skóry i mieszków włosowych, przeciwdziała stanom zapalnym i sprzyja gojeniu, działa ściągająco i podsuszająco, wspomaga przenikanie innych substancji aktywnych w głąb skóry), Sodium Chloride (substancja konsystencjotwórcza, złuszczająca, może wysuszać), Oils: Rosa Canina(dzika róża), Borago Officinalis (ogórecznik), Panthenol (Wit. B5, nawilża, goi, łagodzi), Ascorbic Acid (Wit.C), Pyridoxine HCI (Wit. B6), Bisabolol (alkohol występujący w olejku eterycznym z rumianku, działanie antyseptyczne, łagodzące, przeciwzapalne), Citric Acid (kwas cytrynowy, konserwuje), Parfum, Polygala Vulgaris, Benzoic Acid (kwas benzoesowy, konserwuje), Sorbic Acid (kwas sorbowy, konserwuje), Benzyl Alcohol (konserwant)

Użytkowanie, efekty, działanie

Produkt ten, bez użycia metody kubeczkowej, nie pienił się nadzwyczaj dobrze (w skali 1-5 daję pod tym względem 3), przez co, jeśli nie stosujecie jej, nie będzie bardzo wydajny. Starczył jednak na tyle długo, że nawet bez niej (ja czasem ją stosuję, czasem nie), spokojnie mogłam go potestować i wyciągnąć wnioski z jego działania.
Przede wszystkim, zapewne, interesuje Was kwestia wzmocnienia cebulek i tutaj, być może Was pozytywnie zaskoczę, dostanie ode mnie pochwałę. Po jakimś czasie stosowania, zauważyłam, że moje włosy faktycznie stały się mocniejsze u nasady.
Czy wpłynął na zahamowanie wypadania? Bierzcie poprawkę na to, że ja jestem, mówiąc pół żartem pół serio, "człowiek- wcierka" i wcierki stosuję prawie non-stop, z małymi przerwami, bo wierzę i wiem z wieloletniej praktyki, że to one właśnie, pod tym względem, mają najwięcej do zaoferowania. Jednak, nie mam zamiaru też umniejszać mu w roli bardzo dobrego wspomagacza w walce z nadmierną utratą włosów i zdecydowanie, widzę w nim pod tym względem, świetnego kompana uzupełniającego kompleksowe działanie na ten problem, dla wcierki i suplementu (solo cudów nie będzie, a już na pewno nie, jeśli wypadanie włosów jest masowe). Tak, ten szampon na pewno w jakimś stopniu przyhamował wypadanie. Czy zatem mamy tu hit, że "ah i oh"? I tak i nie. Naprawdę nie chcę umniejszać jego zasług, bo faktycznie mało który szampon, nazywany przez producenta "wzmacniającym" robi coś więcej w tym zakresie. Niestety, mniej więcej w połowie butelki zaczął powodować u mnie tzw. swędziawki (musiałam ratować się swoimi sposobami - znajdziesz je KLIKNIJ LINK TUTAJ), za co trochę mniej go lubię. Takie ciągłe przesuszanie skóry głowy (które u mnie powodował) było dość męczące. Pod koniec zaczęłam nawet zauważać delikatny łupież. Co wpływało na to przesuszanie? Być może mocno ziołowy skład, na które moja skóra głowy reaguje kapryśnie. Na szczęście nie był na tyle inwazyjny, bym z konsekwencjami musiała się potem długo borykać. Nie żałuję korzystania, jestem wdzięczna mu za pomoc i jest wart przetestowania, bo wniósł pożytek swoim działaniem, a u Was to przesuszenie może się nie pojawić. Dobrze domywał wszelkie zanieczyszczenia ze skóry głowy i włosów. Nawet oleje.

A jakie szampony Wy teraz stosujecie? Jesteście z nich zadowolone? Macie swoich ulubieńców wśród szamponów bez SLS? Czy skusicie się wypróbować ten?

P.

6 komentarzy:

  1. Mam ten ze zmrożoną wodą i jestem mega zadowolona! Jako łagodny szampon świetnie domywa, nie mam mowy o jakichkolwiek zanieczyszczeniach! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba się nie skuszę, chociaż lubię inne produkty Babuszki, ale sama non stop stosuje wcierki więc jako takie wzmocnienia dzięki szamponowi nie szukam. Teraz używam szamponów Fito z glinkami, ale też mam mieszane uczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem fanką Babuszki i uważam, że ma w ofercie takie perełki w atrakcyjnych cenach, że nic tylko kupować i używać, dlatego postanowiłam wypróbować kolejny produkt... Nie tym razem, jednak marka i tak bardzo na plus. O a ja właśnie ciągle zerkam na te Fito szampony z glinkami i chciałam nawet ostatnio kupować, ale jakoś odwlekło się w czasie. A co o nich sądzisz?

      Usuń
  3. Wspominane przez Ciebie przesuszanie skóry i swędzenie niestety skutecznie mnie do niego zniechęca. Szkoda, bo zapowiadał się bardzo fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taka ta Babuszka przewrotna właśnie. Osobiście wręcz uwielbiam tę markę za jakość, za te kosmetyki-perełki i ceny, które są tak przystępne dla każdego, ale po prostu nie tym razem, tutaj nie mogę polecić, bo wiem, jak trudno potem czasem poradzić sobie z takim przesuszeniem.

      Usuń
  4. Magnesium Laureth Sulfate to detergent mocny, na poziomie SLES, więc pewnie stąd takie odczucie. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Blond Hair Affair , Blogger